Zimowe szaleństwo rozpoczęło się na dobre. Polacy planujący narty za granicą powinni się zabezpieczyć przed wyjazdem przed wypadkami, np. złamaniem ręki czy zwichnięciem nogi.
Turyści muszą więc pamiętać, aby zabrać ze sobą europejską kartę ubezpieczenia zdrowotnego (EKUZ). Pomoże ona uchronić poszkodowanego przed zapłatą za pomoc w szpitalu zlokalizowanym w innym państwie. Dzięki niej bowiem w trakcie czasowego pobytu w innym państwie członkowskim Unii Europejskiej można skorzystać z niezbędnych świadczeń zdrowotnych.
Karta pozwala się leczyć w zagranicznych placówkach należących do powszechnego systemu ochrony zdrowia. Za leczenie prywatne pacjent musi zapłacić z własnej kieszeni.
EKUZ będzie honorowana w krajach Unii Europejskiej oraz dodatkowo: w Norwegii, Islandii, Szwajcarii i Liechtensteinie (należące do EFTA). Nie wszystkie kraje, do których Polacy chętnie wyjeżdżają, honorują EKUZ. Uznają ją Włosi i Austriacy, ale nie obowiązuje w Turcji.
Okazanie karty w zagranicznym szpitalu nie zawsze będzie oznaczało całkowitą nieodpłatność. Mieszkańcy wielu krajów europejskich, np. Niemcy czy Czesi, korzystający nawet z publicznej służby zdrowia są zobowiązani współfinansować świadczenia medyczne. Ta zasada dotyczy też cudzoziemców i tych kosztów polskim turystom nie zwróci też NFZ. W Niemczech chory musi zapłacić 10 euro za pierwszą w kwartale wizytę u lekarza rodzinnego. Gdyby jednak polski pacjent został w Europie zmuszony do zapłacenia za usługi medyczne zagwarantowane tam bezpłatnie, może złożyć wniosek do NFZ o zwrot pieniędzy. Oczekiwanie może trwać od tygodnia do czterech lat – zależy to od tego, jak współpracuje z NFZ jego odpowiednik za granicą.