W środę na rozpoczynającym się posiedzeniu Sejmu odbędą się pierwsze czytania pięciu projektów ustaw regulujących kwestię zapłodnienia pozaustrojowego. Oprócz projektu rządowego, który zapewne poprze PO, każdy z klubów przygotował swój.
Rządowy projekt ustawy o leczeniu niepłodności zalegalizowałby procedurę in vitro, wykonywaną obecnie przez kilka klinik w Polsce. Przewiduje dostępność tej metody dla małżeństw i par, które nie mają ślubu. Umożliwia zarówno kobietom, jak i mężczyznom anonimowe przekazanie swoich komórek rozrodczych do banków komórek dla innych w celu ich późniejszego wykorzystania.
Projekt rządowy ogranicza możliwość tworzenia zarodków w procedurze in vitro do sześciu. Gdyby para starająca się o dziecko nie zdecydowała się na przeniesienie ich wszystkich do organizmu kobiety, będzie mogła przekazać jej innym anonimowo. Dziecko urodzone z in vitro dzięki dawstwu komórek rozrodczych będzie mogło po skończeniu 18 lat uzyskać tylko ograniczone informacje o dawcach: daty ich urodzenia i dane o zdrowiu.
Na przeciwnym biegunie znajduje się propozycja Klubu PiS. Ich projekt ustawy o zakazie zapłodnienia pozaustrojowego i manipulacji informacją genetyczną zakazuje in vitro. A jeśli już doszło do powstania embrionów (zarodków) poza organizmem kobiety, projekt zakazuje ich niszczenia np. po to, by wyeliminować dzieci z wadami genetycznymi. Projekt rządowy zezwala natomiast na niszczenie zarodków, które są obciążone nieuleczalną chorobą. Posłowie PiS proponują także, by osoba urodzona z in vitro dzięki dawstwu komórek już jako pełnoletnia mogła się zapoznać z pełnymi informacjami o rodzicach genetycznych.
Projekt przewiduje także powołanie urzędu prezesa ds. biomedycyny, który sprawowałby nadzór nad bankami komórek. Podobnej kontroli chcą pozostałe kluby.