[b]Sąd Najwyższy w wyroku z 6 maja 2010 r. (sygn. II CSK 580/09)[/b]potwierdził, że jest to jej dobro osobiste, a w razie jego naruszenia kobiecie należy się zadośćuczynienie za wyrządzoną jej krzywdę, a obojgu rodzicom odszkodowanie rekompensujące zwiększone koszty wychowywania upośledzonego dziecka.
[srodtytul]Lekarz przeoczył ciężkie kalectwo [/srodtytul]
Agnieszka Sz. pozostawała w czasie ciąży pod opieką niepublicznego zakładu opieki zdrowotnej prowadzonego w formie spółki cywilnej przez Mirosława Ł i Janusza L. Przeszła trzykrotne badania, w tym USG: w 8, 21 oraz 29 tygodniu ciąży. Dopiero przy ostatnim lekarz zauważył wady płodu polegające na niewykształceniu się jednej ręki i obu nóg. Ponieważ aborcja była już niemożliwa, lekarze nie poinformowali o tym matki, by „jej nie stresować”. Dziecko przyszło na świat w styczniu 2004 r.
Rodzice wystąpili przeciwko Mirosławowi Ł. i Januszowi L. Towarzystwo ubezpieczeń, w którym pozwani byli ubezpieczeni od odpowiedzialności cywilnej, wystąpiło po ich stronie jako interwenient uboczny. Matka zażądała zadośćuczynienia pieniężnego za krzywdę wyrządzoną pozbawieniem jej prawa do decyzji co do aborcji, oboje rodzice domagali się także odszkodowania.
Sąd ustalił, że [b]lekarz powinien był zauważyć wady płodu w toku badań przeprowadzonych w 21 tygodniu ciąży i stosownie do obowiązującego wówczas art. 19 ustawy z 1991 r. poinformować o tym matkę[/b] (teraz taki obowiązek przewiduje [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=15A2A80B02F89FA2132A94B9D3CA7DD2?id=306116]ustawa z 2008 r. o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta[/link]). Aborcja była wówczas możliwa. Sądy nie miały wątpliwości, że był to przypadek ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu, który zgodnie z [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=0BC7D1CE2C6FAA5EE0892800F1B11112?id=71744]ustawą z 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży[/link] czyni aborcję dopuszczalną.