W piątek wchodzą w życie nowe zasady rozliczania się NFZ z przychodniami lekarzy specjalistów. Mają poprawić funkcjonowanie placówek, ale tryb ich wprowadzania jest taki, że w poniedziałek może zapanować chaos.
Przychodnie będą mogły m.in. wystawić Funduszowi rachunek za zabiegi, które dotąd można było wykonać tylko w szpitalu. Skorzysta i pacjent, który nie będzie musiał kilka dni leżeć w szpitalu, i NFZ, bo ten sam zabieg wykonany w przychodni jest kilka razy tańszy (nie wydaje się pieniędzy np. na całodobowe dyżury, jedzenie).
Fundusz chce też lepiej płacić za wizyty u tych specjalistów, którzy muszą wykonać dodatkowe badania, by postawić diagnozę. – Efektem ma być skrócenie kolejek do specjalistów i odciążenie szpitali – zapowiadał prezes NFZ Jacek Paszkiewicz.
W czym więc problem? Przychodnie miały zaledwie dwa tygodnie na przygotowanie się do zmian. Do ostatniej chwili lekarze się spodziewali, że termin wejścia w życie przepisów zostanie przesunięty przynajmniej o miesiąc. Wciąż nie ma aplikacji elektronicznych, które ułatwiają lecznicom rozliczanie się z NFZ. – Będą dostępne w ciągu kilku dni – zapewnia Magdalena Stawarska z NFZ.
– Jeśli nie trafią do nas w poniedziałek czy wtorek, będziemy mieli poważny kłopot. Codziennie przyjmujemy kilkuset pacjentów i informację o ich leczeniu musimy sprawnie przekazać NFZ – mówi Maciej Sokołowski, szef zespołu przychodni specjalistycznych na Dolnym Śląsku.