Ksylamit wciąż truje, nawet przedszkolaki

Rodzice już kilka lat walczą o usunięcie ksylamitu i toksycznego zapachu w przedszkolu.

Publikacja: 03.03.2013 07:49

– Kiedy moje dziecko wraca do domu, śmierdzą mu włosy i ubranie. Każdy, kto nas odwiedza, pyta, co to za dziwny zapach – mówi Agnieszka Chudy. Tak „pachnie" dwukondygnacyjne Przedszkole Publiczne w Markuszowie w województwie lubelskim, mimo przeprowadzonego remontu.

– Najbardziej śmierdzi na parterze w okresie jesienno-zimowym, gdy okna są rzadziej otwierane – twierdzą rodzice. Wiosną i latem zapach jest mniej uciążliwy.

Zofia Haba, której syn chodził do tej placówki od września 2010 r. do grudnia 2011 r., zaczęła pytać, skąd   pochodzi zapach. Nikt jednak nie udzielił jej odpowiedzi. Dziecko tymczasem zaczęło regularnie chorować i mieć problemy z oddychaniem, zwłaszcza w nocy.

Dokuczliwy zapach ksylamitu może być wyczuwalny przez kilkadziesiąt lat

– Miał ciągle katar, zapalenia oskrzeli, duszności, które według lekarza były zwiastunem astmy. Po zmianie przedszkola problemy zdrowotne minęły – wyjaśnia.

Pani Agnieszka dodaje, że gdy jej dziecko zaczęło chodzić do przedszkola w wieku trzech lat, w ciągu roku miało cztery razy zapalenie oskrzeli. Rodzice zaczęli podejrzewać, że przedszkole jest zbudowane z drewna zaimpregnowanego ksylamitem.

Toksyczny zapach

– Impregnat ten stosowano na masową skalę do zabezpieczania drewna, a także płyt pilśniowych w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku – mówi Adam Niesłochowski z Instytutu Techniki Budowlanej. Jego produkcja została zaniechana w roku 1986 r. Swoje zadania spełniał idealnie, ale   wydzielał nieprzyjemny, powodujący ból głowy zapach.

To niejedyna jego wada. Ksylamit zawierał także toksyczne związki: tricholorofenole, chloronaftalen czy pentachlorofenol. Ten ostatni, jak wyjaśnia Dorota Maziarka, lekarz z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego Państwowego Zakładu Higieny, to silny środek biobójczy o trwałym i silnym zapachu.

W wysokim stężeniu może powodować podrażnienie spojówek, błon śluzowych, górnych dróg oddechowych. W badaniach na zwierzętach wykryto jego działanie rakotwórcze, które jednak nie zostało potwierdzone w odniesieniu do ludzi.

– Materiały zaimpregnowane ksylamitem mogą oddziaływać szkodliwie i emitować dokuczliwy  chemiczny zapach nawet po upływie kilkudziesięciu lat – wyjaśnia Dorota Maziarka.

Jan Bondar, rzecznik głównego inspektora sanitarnego, podpowiada, że ksylamit pachnie trochę tak jak stare podkłady kolejowe.

Adam Niesłochowski dodaje, że to nie identyczny zapach, ale rzeczywiście, podobny.

Zgodnie zaś z rozporządzenie ministra infrastruktury z 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie (DzU nr 75, poz. 690), w budynkach przeznaczonych na stały pobyt ludzi nie wolno stosować materiałów emitujących gazy, pary, pyły, szkodliwe dla zdrowia lub zapachowe.

Z kolei minister zdrowia i opieki społecznej w zarządzeniu z 12 marca 1996 r. w sprawie dopuszczalnych stężeń i natężeń czynników szkodliwych dla zdrowia wydzielanych przez materiały budowlane w pomieszczeniach przeznaczonych na pobyt ludzi (Monitor Polski z 1996 r., nr 19) określił niedopuszczalną zawartość w materiałach stosowanych wewnątrz budynków chlorofenoli i produktów pochodzących z przeróbki węgla (smoła, lepiki). Jeśli jednak nie są one przekroczone, ani Sanepid, ani nadzór budowlany nie nakazują ich usunięcia. Zwykle nie  prowadzi się dalszych badań.

Państwowy Zakład Higieny  stoi jednak na stanowisku, że nawet jeśli wartości stężenia nie przekraczają dopuszczalnych norm, sam intensywny, charakterystyczny zapach to powód do przeprowadzenia gruntownego remontu. Nie wynika ono jednak z przepisów prawa.

Waleczni rodzice

Dzięki staraniom Zofii Haby w markuszowskim przedszkolu powietrze zbadali m.in. Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczną z Lublina oraz kilka dni później Instytut Techniki Budowlanej (ITB). Co wykazały wyniki?

– W sposób jednoznaczny nie wskazały na przekroczenie norm stężenia badanych związków organicznych w powietrzu – podkreśla Andrzej Rozwałka, wójt Markuszowa.

ITB w swojej ekspertyzie napisał, że ze względu na wyczuwalny w sali numer cztery (na parterze) słaby chemiczny zapach produktów bitumicznych i podwyższone stężenie tych związków należałoby pobrać próbki ze wszystkich warstw podłogowych aż do warstwy izolacyjnej, aby określić, czy występują w nich produkty  zakazane przez ministra infrastruktury. Takie badanie nie zostało jednak przeprowadzone. Rodzice zaś twierdzą, że przed styczniowymi badaniami budynek był bardzo dokładnie przewietrzony. Jeśli to prawda, to wyniki nie są miarodajne. O terminie badania władze gminy były bowiem zawsze informowane z wyprzedzeniem.

Nieskuteczny remont

W lipcu jednak rozpoczęto remont  jednej z sal na parterze przedszkola. Ponownie na wniosek Zofii Haby 5 lipca 2012 r. policjanci zabezpieczyli próbki gruzu. ITB otrzymał je do przebadania sześć miesięcy później, 14 grudnia 2012 r.

ITB jednoznacznie stwierdził, że w płytach pilśniowych i papie występuje ksylamit. Wszystkie elementy go zawierające powinny zatem zostać usunięte z przedszkola.

Mimo to Andrzej Rozwałka twierdzi, że w przedszkolu nigdy nie było materiałów z ksylamitem, a po wakacyjnym remoncie nie ma już nieprzyjemnego zapachu.

– Każdy budynek ma swój zapach, a ten został wybudowany jeszcze przed wojną. Nie jest to zapach, który by bulwersował, a wszyscy żyją i nikt nie zachorował – podkreśla wójt.

Prokuratura Rejonowa w Puławach już drugi raz umorzyła dochodzenie w sprawie narażenia syna Zofii Haby na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu polegające na braku należytej dbałości o stan higieniczny i sanitarny budynku.

– Biegły lekarz toksykolog z Instytutu Medycyny Pracy wskazał, że wyniki przeprowadzonych przez ITB badań wykluczają wystąpienie stanu zagrożenia zdrowia dzieci. Stwierdzone w kilku przypadkach choroby miały charakter typowej infekcji bez objawów zatrucia – wyjaśnia Dariusz Lenard, szef Prokuratury Rejonowej w Puławach.

Poza tym nie dopatrzono się zawinionego zachowania ze strony dyrekcji przedszkola i władz samorządowych.

Zofia Haba, a także część rodziców, którzy boją się ujawniać, uważa, że sprawa nie jest zakończona.

– Badania badaniami, remont remontem, a w sali na parterze nadal śmierdzi – podkreśla pani Agnieszka.

– Pociągnięcie do odpowiedzialności karnej możemy postulować w sytuacji, kiedy jest zagrożone życie lub zdrowie. Z opinii, którymi dysponujemy, wynika, że do takiej sytuacji nie doszło. Dopuszczenie do utrzymywania w pomieszczeniu przykrego zapachu nie podlega odpowiedzialności karnej – wyjaśnia Dariusz Lenard.

Przyznaje jednak, że w niniejszej sprawie do rozstrzygnięcia kwestii usunięcia tzw. niepożądanych imisji właściwa jest droga postępowania administracyjnego.

Po naszej interwencji Dariusz Lenard zdecydował, że zainicjuje kontrolę przez właściwe organy, m.in. stację epidemiologiczno-sanitarną i nadzór budowlany.

– Zbadamy, czy ten zapach faktycznie jest nadal odczuwalny, określimy jego źródło i postaramy się spowodować jego wyeliminowanie przez właściwe podmioty – podkreśla Lenard.

– Aby pozbyć się ksylamitu, trzeba usunąć wszystkie elementy z nim związane, a ponadto użyć specjalnego środka neutralizującego jego zapach – podkreśla Adam Niesłochowski.

Obowiązek usuwania i neutralizacji źródła trujących związków należy do właścicieli budynków, zwykle gminy czy spółdzielni mieszkaniowej.

Przepisy bhp wymagają, aby podczas usuwania starych  powłok z ksylamitu stosować środki ochrony osobistej w postaci kombinezonu ochronnego, rękawic, a nawet maski do oddychania z wysokiej klasy pochłaniaczem.

Do ;przedszkola w Markuszowie chodzi blisko 90 dzieci.  Imię i nazwisko jednej z mam zostało na jej prośbę zmienione.

Nierozwiązany problem

Do stacji sanitarno-epidemiologicznych mimo obowiązującego od lat zakazu stosowania w budownictwie ksylamitu wpływają skargi na  panujący w pomieszczeniach uciążliwy zapach spowodowany przenikaniem jego składników z elementów konstrukcyjnych. Jednym przypomina zapach starych podkładów kolejowych, innym stęchliznę. Instytut Techniki Budowlanej co roku przeprowadza kilka badań, by ustalić występowanie ksylamitu. Jest to jedyna instytucja w Polsce, która posiada aparaturę umożliwiającą wykrycie substancji wchodzących w skład tego środka. Badania przeprowadzane przez stacje sanitarno-epidemiologiczne nie zawsze potwierdzają jego występowanie.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

j.ojczyk@rp.pl

W ostatnich kilku latach ksylamit wykryto m.in.

- w bloku i szkole w Piotrkowie Trybunalskim,

- w szkołach w Kartuzach i Kuźni Raciborskiej,

- w sądzie w Pruszczu Gdańskim,

- w sali w kieleckim ratuszu,

- w Zakopiańskim Centrum Edukacji,

- w blokach w Białymstoku.

Osoby przebywające w pomieszczeniach, w których czuć ksylamit, skarżą się na bóle i zawroty głowy, duszności. Jego wdychanie może też doprowadzić do uszkodzenia wątroby i nerek.

– Kiedy moje dziecko wraca do domu, śmierdzą mu włosy i ubranie. Każdy, kto nas odwiedza, pyta, co to za dziwny zapach – mówi Agnieszka Chudy. Tak „pachnie" dwukondygnacyjne Przedszkole Publiczne w Markuszowie w województwie lubelskim, mimo przeprowadzonego remontu.

– Najbardziej śmierdzi na parterze w okresie jesienno-zimowym, gdy okna są rzadziej otwierane – twierdzą rodzice. Wiosną i latem zapach jest mniej uciążliwy.

Pozostało 96% artykułu
Płace
Ostatnia taka podwyżka pensji. W przyszłym roku czeka nas rewolucja
Sądy i trybunały
Bezsilność Trybunału rośnie. Uchwała naprawcza Sejmu ponad wyrokiem TK
Konsumenci
Rzecznik generalny TSUE o restrukturyzacji Getin Banku: ocenić musi polski sąd
Podatki
Uparty obdarowany zapłaci podatek, bo nie chciał pokazać wydruku z konta
Materiał Promocyjny
Jaki jest proces tworzenia banku cyfrowego i jakie czynniki są kluczowe dla jego sukcesu?
Sądy i trybunały
Sędzia, który kradł pendrive'y nadal w zawodzie. Zarabia 10 tys. zł miesięcznie
Podatki
Skarbówka będzie łapać już tylko prawdziwych oszustów