Zakaz klubowy nie narusza konstytucji ani konwencji praw człowieka. Nie jest to też sankcja karna, a kibic może zaskarżyć zakaz do sądu administracyjnego – tak orzekł w środę 17 czerwca Naczelny Sąd Administracyjny. Taki zakaz na dwa lata nałożył na kibica klubu piłkarskiego WKS Zawisza Bydgoszcz SA. Komisja Ligi Ekstraklasy SA w Warszawie, do której odwołał się ukarany, skróciła go do roku, choć zaakceptowała powody jego zastosowania. W klubach piłkarskich obowiązują regulaminy. Także w WKS Zawisza Bydgoszcz osoby odbierające identyfikatory oświadczały, że zapoznały się z regulaminem meczów organizowanych przez klub na własnym stadionie oraz z regulaminem obiektu sportowego. Ustanawiały one katalog zakazów, m.in. zakaz uporczywego stania poza miejscami w sektorach wskazanych przez organizatora meczu oraz nieuzasadnionego zajmowania miejsc w ciągach komunikacyjnych i na drogach ewakuacyjnych. Zdjęcia policji z meczu, rozegranego 17 września 2013 r. na stadionie klubu w Bydgoszczy, pokazywały, że kibic zamiast znajdować się w wyznaczonym sektorze, stał w trakcie meczu na schodach między trybunami, w miejscu nieprzeznaczonym dla publiczności. Nie zastosował się też do polecenia spikera wzywającego do opuszczenia przejść. A ponieważ stało tam więcej osób, doszło do zamieszania zagrażającego bezpieczeństwu widzów. Nastąpiło jednoznaczne złamanie obu zakazów, więc klub miał podstawy do zastosowania wobec kibica zakazu stadionowego – stwierdził Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, oddalając skargę kibica. – Zgodnie z art. 14 ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych w razie naruszenia regulaminów klubowych organizator meczu piłki nożnej może stosować zakaz uczestniczenia w kolejnych meczach z udziałem tego klubu. Ukarany może się odwołać do podmiotu prowadzącego rozgrywki i skarżyć do sądu administracyjnego. Nie jest to decyzja administracyjna, ale inny akt z zakresu administracji publicznej, dotyczący uprawnień lub obowiązków wynikających z przepisów prawa. W skardze kasacyjnej kibic zarzucił, że to błędna interpretacja, błędne uznanie, że schody są miejscem nieprzeznaczonym dla publiczności, a spikera zawodów można uznać za służbę porządkową. Zakaz klubowy jest sankcją karną, a nie ma drogi do sądu, który oceniłby go merytorycznie. Narusza to konstytucję i konwencję praw człowieka. NSA ocenił, że zakaz zastosowano prawidłowo, i oddalił skargę kasacyjną. Zgodził się z WSA, że zakaz klubowy nie może być traktowany ani jako sankcja karna, ani jako decyzja administracyjna. Jest to inny akt administracyjny, dla którego istnieje odpowiednia procedura odwoławcza i możliwość skarżenia do sądu administracyjnego. Nie może więc być mowy o braku drogi sądowej. Inaczej uważa rzecznik praw obywatelskich, który zaskarżył przepis do Trybunału. sygnatura akt: I OSK 727/15 Mateusz Dróżdż, radca prawny Uczelnia Łazarskiego Wątpliwości budzi już sam charakter zakazu klubowego. Nie można jednoznacznie stwierdzić, czy jest to sankcja karna, administracyjna, quasi-karna czy quasi-administracyjna. A powoduje daleko idące skutki. Osoba ukarana traci prawo do uczestniczenia we wszystkich meczach swojego klubu na terenie kraju, a dodatkowo można jej odmówić wstępu na każdą imprezę masową, nawet na koncerty. Jest to więc sankcja karno-administracyjna. Zakaz klubowy jest nakładany na podstawie art. 14 ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Ten przepis został zaskarżony do Trybunału Konstytucyjnego przez rzecznika praw obywatelskich. Zdaniem rzecznika jest on w wielu punktach niekonstytucyjny. Podzielam oceny rzecznika i z niecierpliwością czekam na wyrok TK, ponieważ instytucja zakazu klubowego wzbudza wiele problemów teoretycznych, ale przede wszystkim praktycznych.