Według szacunków niepłodność w Polsce dotyka 3 mln obywateli. – Przybywa osób, które mają problem z poczęciem dziecka. Z jednej strony na statystyki wpływ ma to, że Polacy częściej się badają i nie mogąc doczekać się dziecka, szukają pomocy lekarza. Ale też prawdą jest, że problem ten narasta – mówi dr Katarzyna Kozioł, lekarka z Przychodni Lekarskiej Novum.
Ekspertka tłumaczy, że niepłodność to choroba cywilizacyjna, efekt zanieczyszczenia środowiska, niezdrowego i nafaszerowanego chemią i antybiotykami jedzenia oraz braku aktywności fizycznej. Wpływ ma także to, że pary zaczynają się starać o dziecko coraz później, a po 35. roku życia płodność kobiet spada. – Przyczyny niepłodności mogą leżeć zarówno po stronie kobiety, mężczyzny jak i obojga partnerów – mówi dr Kozioł.
Dla wielu z tych par jedynym sposobem na bycie rodzicami jest zapłodnienie pozaustrojowe.
W latach 2013–2016 niepłodne pary mogły liczyć na dofinansowanie w ramach rządowego programu leczenia niepłodności drogą zapłodnienia pozaustrojowego. Po wyborach nowy rząd nie zdecydował się na kontynuowanie tego programu. Rękę do Polaków wyciągnęły niektóre samorządy, które budują własne regionalne programy wsparcia in vitro.
Pomagają samorządy
Jednym z pierwszych miast, które wprowadziło samorządowy program in vitro, była Częstochowa. – Realizujemy go od 2012 roku z wyłączeniem roku 2015 – mówi Włodzimierz Tutaj, rzecznik prasowy UM Częstochowy. Dodaje, że program ma działać także w 2020 r. – Przyszłoroczna edycja zależy od możliwości zabezpieczenia środków w budżecie 2020 r., który będzie niestety trudny w efekcie decyzji rządowych, które zwiększają obciążenia samorządów, jak i ograniczają ich dochody – dodaje Tutaj.