Nauczyciel poda lek przewlekle choremu dziecku, jeśli wyrazi na to zgodę – tak przewiduje projekt założeń do ustawy o zdrowiu dzieci i młodzieży w wieku szkolnym, który trafił do konsultacji publicznych. Dla pracowników szkoły – przede wszystkim nauczycieli i wychowawców – organizowane mają być szkolenia dotyczące postępowania wobec uczniów przewlekle chorych lub niepełnosprawnych, prowadzone przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej (POZ), pielęgniarkę środowiskową lub higienistkę szkolną. Autorzy ustawy precyzują, że podanie leku lub inna czynność konieczna w przypadku przewlekle chorych dzieci nie dotyczy sytuacji zagrożenia życia – tu bowiem pracownik szkoły ma bezwzględny obowiązek udzielenia pomocy.
– Problemem nie było ratowanie życia, ale długotrwała choroba przewlekła, w której niepodanie leku lub niewykonanie czynności takiej jak np. podanie wlewki doodbytniczej choremu na padaczkę, nie kończy się śmiercią, ale bólem i dyskomfortem – mówi dr Paweł Kubicki, rzecznik uczniów z niepełnosprawnościami.
I dodaje, że takie rozwiązanie utrwala status quo.
– Projekt nie rozwiązuje bowiem problemu sytuacji konfliktowej, w której nauczyciel nie chce podać leku. Od dawna przy wyrażeniu dobrej woli leki można było podawać. Co jednak, jeśli tej dobrej woli nie ma? – pyta Kubicki.
Dziś rodzice dzieci przewlekle chorych, którym nauczyciel nie chce podać leku, mają dwa wyjścia: siedzieć pod klasą, na wypadek gdyby dziecko potrzebowało przyjąć lek, albo wybrać nauczanie indywidualne, które najczęściej skazuje dziecko na izolowanie od rówieśników. Zdaniem dr Kubickiego założenia do projektu skazują rodziców i dzieci na taki wybór.