Uchwalając senacką nowelę [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=4BF4E68B05BB0056D080E077416B890E?id=71688]dekretu z 26 października 1950 r. o należnościach świadków, biegłych i stron w postępowaniu sądowym[/link], posłowie rozwiali pojawiające się od miesięcy wątpliwości.
[b]Od nowego roku wynagrodzenie biegłego sąd będzie podwyższał o stawkę podatku od towarów i usług przewidzianą dla tego rodzaju czynności – czyli o 22 proc.[/b]
Nowela musiała się pojawić, i to szybko. Trzeba bowiem było dostosować obowiązujące dziś przepisy do [b]wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 12 czerwca 2008 r. (sygn. S 3/08)[/b], który wskazał na lukę prawną dotyczącą wynagrodzeń biegłych i zasygnalizował potrzebę inicjatywy prawodawczej.
Dziurawe przepisy dotyczące wynagrodzenia ekspertów ostro krytykowało środowisko biegłych. Zapowiadali, że jeśli sami mają płacić VAT od wynagrodzenia, to wielu z nich wystąpi o skreślenie z listy. W czym problem?
Biegły nie może teraz jak zwykły usługodawca doliczyć do ceny swej usługi VAT, a tym samym przerzucić kosztów tego podatku na usługobiorcę, którym jest sąd, prokuratura lub organ administracji, np. w postępowaniu administracyjnym. Co więcej, sąd lub urząd nie może też doliczyć do wynagrodzenia zapłaconego biegłemu wartości VAT, ponieważ nie przewidują tego przepisy.