Szybszy rozwój gospodarczy powinien przekładać się na powstawanie nowych miejsc pracy, a przez to zwiększać prawdopodobieństwo zatrudnienia. I analogicznie – spowolnienie gospodarcze powinno zmniejszyć zapotrzebowanie przedsiębiorstw na pracę - w konsekwencji powodując wzrost bezrobocia. Specyfika rynku pracy powoduje, że wzajemne relacje pomiędzy jego podmiotami wpływają na zaburzenia tych zależności - wyjaśniają eksperci firmy doradczej Sedlak & Sedlak.
Jeśli przyjmie się za klasyczną teorią, że praca jest towarem jakich wiele, staje się ona przedmiotem obrotu na rynku. Podaż pracy stanowią przyszli pracownicy, a więc obecni bezrobotni lub osoby zamierzające zmienić pracę. Oferują swoją wiedzę, doświadczenie i wszelkie kwalifikacje zapewniające możliwość świadczenia usług na rzecz przedsiębiorstw. Te z kolei zgłaszają popyt na pracę, który jest ściśle uzależniony od ich pozycji konkurencyjnej na rynku. Innymi słowy: popyt na pracę ze strony firm jest pochodną popytu na jej produkty i usługi. Jego wzrost powoduje zwiększenie zatrudnienia i płac, natomiast spadek zwolnienia i obniżki wynagrodzeń. Specjaliści z Sedlak & Sedlak podkreślają jednak, że zmiany dynamiki PKB nie muszą przekładać się na krótkotrwałe zmiany na rynku pracy. Ożywienie gospodarcze niezwiększające zatrudnienia jest interesującym przypadkiem pokazującym wielostronne relacje pomiędzy pracownikami a pracodawcami.
Presja i motywacja
Jednym z wyjaśnień tego zjawiska może być rywalizacja "insiderów" (obecnych pracowników) z "outsiderami" (potencjalnymi nowymi pracownikami). "Insiderzy", mając większy wpływ na pracodawcę, wywierają na niego presję, aby ten nie zwiększając zatrudnienia, zwiększył wynagrodzenia dotychczasowych pracowników. Powstająca wskutek ożywienia gospodarczego dodatkowa część funduszu płac jest zatem konsumowana przez podwyżki i w mniejszym stopniu (jeśli w ogóle) przekłada się na wzrost zatrudnienia.
Innym uzasadnieniem jest dążenie pracodawców do zapewnienia wysokiej wydajności pracy. Ponieważ zaobserwowano zależności pomiędzy poziomem płac, motywacją do pracy a wydajnością, kierownictwo podchodzi sceptycznie do zatrudniania nowych pracowników. Nie znają specyfiki pracy, więc ich pensja byłaby niższa a motywacja do wydajnej pracy by spadła. Pracodawcy skłaniają się tym samym do motywowania dotychczasowych pracowników w celu większego ich poświęcenia na rzecz organizacji i w konsekwencji do poprawy jej kondycji finansowej.
Okres przejściowy i zużycie kapitału
Poza tym na rynku pracy występuje tzw. bezrobocie frykcyjne, czyli stan, w którym pracodawca i przyszły pracownik „dopasowują się". Rekrutacje są procesami trwającymi zwykle kilka tygodni. Od momentu pojawienia się zapotrzebowania na zwiększenie zatrudnienia w firmie do faktycznego przyjęcia do pracy nowej osoby mija pewien okres. To opóźnienie wpływa również na reakcję rynku pracy na ożywienie w gospodarce.