Łatwiej o twarde lądowanie niż o miesiąc miodowy w nowej firmie

Hossa na rynku pracy zwiększa ryzyko utraty nowych pracowników, zwłaszcza jeśli zaniedba się proces ich wdrożenia.

Aktualizacja: 07.11.2021 21:12 Publikacja: 07.11.2021 21:00

Łatwiej o twarde lądowanie niż o miesiąc miodowy w nowej firmie

Foto: Adobe Stock

Całkowity koszt 3-miesięcznego wdrożenia, czyli onboardingu pracownika zarabiającego średnią krajową, wynosi aż 40,4 tys. zł. To siedmiokrotność jego wynagrodzenia –szacuje w analizie udostępnionej „Rzeczpospolitej" firma Gamfi, która tworzy wspierane grywalizacją narzędzia online do onboardingu i motywacji.

Jak zwracają uwagę jej eksperci, na ten koszt składa się nie tylko wynagrodzenie nowego pracownika, który w czasie okresu próbnego pobiera pensję, ale nie jest jeszcze w pełni efektywny. To również sprzęt do pracy, szkolenia, badania lekarskie oraz wynagrodzenia osób zaangażowanych w ten trzymiesięczny proces. (Trzy miesiące to najczęściej stosowana w polskich firmach długość tzw. okresu próbnego).

Liczą się formalności

Jak zaznacza Adrian Witkowski, prezes Gamfi, wdrożenie nowego pracownika (pomijając proste prace fizyczne) jest procesem obejmującym zwykle wiele funkcji w organizacji i angażującym wiele różnych ról. Co więcej, o ile w przypadku rekrutacji, pracodawca może dokładnie określić, ile i za co płaci, o tyle znaczna część kosztów wdrożenia nie jest tak oczywista.

Czytaj więcej

Pracodawcy będą polować na specjalistów od sprzedaży

Eksperci Gamfi szacują, że ok. 38 proc. stanowią tu koszty ludzkie – w tym godziny pracy zaangażowanych w proces zespołów HR, menedżerów i współpracowników. Według nich, aplikacja Gamfi Onboarding pozwala zaoszczędzić aż 40 proc. czasu osób zaangażowanych we wdrożenie nowego pracownika, co przekłada się na obniżenie kosztu całego procesu o 15 proc.

Niedawne badanie Gamfidowodzi jednak, że dla wielu pracodawców ta oszczędność nie będzie miała aż tak dużego znaczenia. Większość firm traktuje proces onboardingu powierzchownie, ograniczając go do kwestii formalno-prawno-administracyjnych.

Tak przynajmniej wynika z badania, które na początku października objęło prawie 1,1 tys. Polaków. Ponad połowa z nich wskazała, że czas ich wdrożenia do obecnej pracy nie przekraczał tygodnia a co piąta osoba mówiła o jednodniowym „onboardingu". Jednocześnie tylko niespełna trzech na dziesięciu badanych uważa, że w tym czasie byli w pełni przygotowani do wykonywania swoich obowiązków.

Utrzymać entuzjazm

Ankietowani pracownicy najczęściej oceniali, że na pełne wdrożenie do obecnej pracy potrzebowali od tygodnia do trzech miesięcy (41 proc.) a co szósty szacował ten okres na 3-12 miesięcy.

Specjaliści Gamfi twierdzą na podstawie swoich analiz i doświadczeń ze współpracy z różnymi firmami, że osiągnięcie pełnej efektywności pracy przez nowego pracownika, w zależności od stanowiska czy branży, trwa przeciętnie od trzech do dziewięciu miesięcy.

Magdalena Warzybok, ekspertka HR i szefowa polskiego oddziału firmy doradczej Kincentric, która od lat prowadzi badania nad zaangażowaniem pracowników, zwraca uwagę, że pierwsze sześć miesięcy mają bardzo duże znaczenie dla przyszłości danej osoby w nowej firmie. Ten pierwszy okres jest jak miesiąc miodowy, gdy nowi pracownicy są pełni zaangażowania i entuzjazmu.

Czytaj więcej

Specjaliści i menedżerowie chcą mieć wybór miejsca pracy

Po pół roku ich entuzjazm zaczyna słabnąć (następuje powolne zderzanie się z firmową rzeczywistością), zaś po upływie dwóch lat zwykle nadchodzi kryzys – wyraźny spadek zaangażowania. Wtedy też wiele osób decyduje się na zmianę pracy, choć u tych, którzy przeczekają ten okres i zostaną w firmie, zangażowanie ponownie zaczyna rosnąć.

Jak ocenia Magdalena Warzybok, dobrze przeprowadzony onboarding, który pomaga nowemu pracownikowi dopasować się do stanowiska i kultury organizacyjnej firmy, może osłabić nieuchronny spadek jego entuzjazmu. Jednak jest jeszcze jeden istotny warunek- nowy pracownik musi być dopasowany do kultury firmy i stanowiska. Według niej, pracodawcy, którym udaje się utrzymać wysokie zaangażowanie i lojalność swoich pracowników, dbają najpierw o selekcję, czyli dobór kandydatów do pracy, a potem o ich sprawne wdrożenie.

Kosztowny chaos

Magdalena Warzybok przyznaje, że w warunkach pandemii, gdy nadal wiele firm pracuje zdalnie, onboarding jest większym wyzwaniem. Trudno w takich warunkach uzyskać szybko efekt współpracy, dzielenia się wiedzą. W dodatku, w firmach, które bardzo szybko urosły w ostatnich miesiącach (n.p. w branży e-commerce), nierzadko są problemy z zapanowaniem nad tym, co nowy pracownik powinien wiedzieć.

W rezultacie wiele osób po przyjściu do nowej pracy może się czuć zagubionych; nie wiedzą, jak się odnaleźć w strukturze firmy a niekiedy nie mają nawet dokładnie określonych obowiązków.

Jak ocenia Adrian Witkowski, z perspektywy pracodawcy największym wyzwaniem onboardingu jest sprawne zarządzanie kilkumiesięcznym procesem. Za skompletowanie danych pracownika, podpisanie umów, przydzielenie sprzętu czy dostępów do niezbędnych narzędzi odpowiada zwykle wiele różnych osób. Takie rozproszenie odpowiedzialności generuje zaś kosztowny dla firmy chaos.

– A to dopiero początek, bo cały okres próbny pracownika jest czasem wdrożenia. Nawet jeśli w onboarding zaangażowanych jest wiele stron, rzadko kiedy mają one spójne rozumienie celu tego procesu, czyli doprowadzenia pracownika do pełnej produktywności– zaznacza prezes Gamfi.

Czytaj więcej

Nowoczesne działy HR ułatwią firmom przejście przez kryzys

Zdaniem szefowej Kincentric, silna konkurencja o pracowników zwiększa teraz ryzyko rotacji w firmach, które nie przywiązują tak dużej uwagi do selekcji kandydatów. Nie zawsze mogą sobie pozwolić na odrzucenie kogoś, kto niezbyt pasuje do organizacji.

– W rezultacie mamy pełno przypadkowych kandydatów, którzy nawet w „okresie miodowym", nie są specjalnie zaangażowani – ocenia Magdalena Warzybok. W dodatku, przy nasileniu zjawiska podkupowania pracowników, wiele osób decyduje się teraz na zmianę pracy tylko dla wyższego wynagrodzenia. Takie nie do końca przemyślane decyzje o zmianie pracy mogą z czasem wywołać sporo rozczarowań.

Onboarding jest wyzwaniem nie tylko w Polsce

Sprawny i efektywny proces wdrożenia do pracy to problem nie tylko w polskich firmach. Według niedawnego badania Instytutu Gallupa tylko 12 proc. pracowników w USA uważa, że ich pracodawca świetnie sobie radzi z onboardingiem. To oznacza, że aż 88 proc. badanych nie ma tu dobrego zdania o swojej firmie. Tymczasem, jak wykazało badanie serwisu Glassdoor, efektywny onboarding zapewnia 82-proc. wzrost retencji nowych pracowników (czyli mniejsze ryzyko ich szybkiego odejścia) i 77-proc. wzrost ich wydajności. Jak zwraca uwagę Human Capital Institute, najlepsze programy wdrożenia nowych pracowników trwają co najmniej 90 dni, a niekiedy nawet zapewniają roczne wsparcie. Jednak najczęściej firmy w USA ograniczają onboarding do tygodnia.

Całkowity koszt 3-miesięcznego wdrożenia, czyli onboardingu pracownika zarabiającego średnią krajową, wynosi aż 40,4 tys. zł. To siedmiokrotność jego wynagrodzenia –szacuje w analizie udostępnionej „Rzeczpospolitej" firma Gamfi, która tworzy wspierane grywalizacją narzędzia online do onboardingu i motywacji.

Jak zwracają uwagę jej eksperci, na ten koszt składa się nie tylko wynagrodzenie nowego pracownika, który w czasie okresu próbnego pobiera pensję, ale nie jest jeszcze w pełni efektywny. To również sprzęt do pracy, szkolenia, badania lekarskie oraz wynagrodzenia osób zaangażowanych w ten trzymiesięczny proces. (Trzy miesiące to najczęściej stosowana w polskich firmach długość tzw. okresu próbnego).

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Praca
Rząd odpowiada na plany masowych zwolnień w firmach. 50 mln zł wsparcia
Praca
Trudno dzisiaj zagonić pracownika do biura. Szczególnie w piątek
Praca
Tego powinni się uczyć przyszli menedżerowie AI
Praca
Depresja pracowników kosztuje firmy miliardy złotych. Straty są coraz większe
Praca
Rekordowa liczba studenckich staży w Programie Kariera