W związku z głośną ostatnio deregulacją zawodów dużo się mówi także o taksówkarzach. Zawód czekają kolejne zmiany. Pan przeżył już ich wiele. Kiedy się najlepiej jeździło taksówką?
Andrzej Kordas: Na pewno przed 1988 r., czyli przed wprowadzeniem tzw. ustawy Wilczka o działalności gospodarczej. Była wtedy co prawda obligatoryjna przynależność do jednej organizacji i konieczność zachowania restrykcyjnych standardów, ale chociaż zarobki były na odpowiednim poziomie.
Za to państwa klienci nie wspominają tych czasów zbyt dobrze.
Tak, długie kolejki na postojach... Na taksówkę trzeba było długo czekać. Ale teraz odwróciliśmy sytuację o 180 stopni, dziś to taksówkarzom żyje się bardzo źle. Kiedyś środowisko zawodowe było lojalne względem siebie. Taksówkarze sobie pomagali, wstawiali się za sobą. Fajnie było być taksówkarzem.
Dorobiliście się jednak przydomka „złotówy". Pokutuje opinia, że taksówkarze oszukują, kombinują...