Przedsiębiorczość stała się gorącym tematem w edukacji po światowym kryzysie finansowym 2008 roku. To wtedy szkoły biznesu zaczęły rozbudowywać programy jej nauczania i dopasowywać się do wymagań firm, które coraz częściej oczekują od swych menedżerów ducha przedsiębiorczości. Ale był też drugi powód – w czasach kryzysu, gdy radykalnie spadła liczba ofert pracy na stanowiska kierownicze, zarządzanie własną firmą stało się atrakcyjną alternatywą dla absolwentów studiów MBA.
Pojawiły się też propozycje dla osób, dla których nauka przedsiębiorczości w ramach studiów jest zbyt kosztownym i długoterminowym przedsięwzięciem.
Firma w cztery miesiące
Jedną z takich propozycji jest działający od 2009 r. kalifornijski Founder Institute – przedsięwzięcie, które łączy funkcje globalnej sieci start-upów oraz akceleratora technologicznego. Tę drugą zapewnia superintensywny program szkoleniowy, który w cztery miesiące za niespełna tysiąc dolarów zapewnia stworzenie w pełni samodzielnego technologicznego biznesu. Program, który pomógł już w starcie ponad 550 firm, powstał na bazie wskazówek dwóch tysięcy szefów – na tej podstawie uczestnicy kursu uczą się m. in. zarządzania finansami przedsiębiorstw, marketingu, sprzedaży oraz prezentacji i zdobywania funduszy.
Pomysłodawca przedsięwzięcia, 40-letni Adeo Ressi, który sam założył osiem technologicznych start-upów, wyjaśnia w rozmowie z „New York Times", że chce ograniczyć ryzyko porażki nowych firm. Ma w tym pomóc wsparcie kandydatów na przedsiębiorców jeszcze przed etapem pomysłu na biznes. Jeśli chcą uczestniczyć w programie Founder Institute, muszą jednak przejść test, który pozwoli ocenić ich szansę na sukces.
To pierwsze sito. Potem 60 proc. uczestników nie wytrzymuje tempa kursu. Za to ci, którzy go przejdą, wiedzą, jak budować solidne i stabilne firmy –twierdzą przedstawiciele Founder Institute, którego oddziały są już w 27 miastach w 14 krajach.