Paweł, menedżer w bankowości, przez ponad pół roku szukał nowego zajęcia (niedawno je znalazł z polecenia). Przyznaje, że to doświadczenie bardzo podkopało jego wiarę w siebie. Nie tyle nawet same poszukiwania, co brak odzewu ze strony pracodawców i łowców głów. Headhunterzy po pierwszych zachwytach nad jego CV dopiero po kolejnych telefonach podsyłali jedną, dwie oferty. Bez odpowiedzi pozostała też większość aplikacji, które wysłał.
Przypadek Pawła potwierdza, że problem z brakiem odpowiedzi na wysłane zgłoszenie albo cisza po spotkaniu z rekruterem to problem, który dotyczy nie tylko absolwentów uczelni, ale też doświadczonych specjalistów i menedżerów. Nie tylko zresztą w Polsce. Według danych amerykańskiego serwisu Careerbuilder.com w zeszłym roku ponad trzy czwarte kandydatów w USA na próżno czekało na odpowiedź od pracodawcy.
1.
Bezpodstawne obawy rekruterów
– Polscy rekruterzy najczęściej kontaktują się z kandydatami, by potwierdzić spotkanie albo by przekazać informację zwrotną po rozmowie kwalifikacyjnej – wynika z badań przeprowadzonych przez ekspertów eRecruitera, systemu do zarządzania rekrutacjami online (w tym komunikacją z kandydatami). Jak podkreśla Julia Matulewicz, konsultant eRecruitera, to oznacza, że zaledwie 5–10 proc. kandydatów dostaje informację o losach swej aplikacji (tylu przechodzi do etapu spotkania). Brak kontaktu z pozostałymi rekruterzy tłumaczą czasem obawą, że informacja o odrzuceniu CV wywoła lawinę pytań o powody takiej decyzji.
To jednak obawy na wyrost. – Pracodawcy, którzy udzielają takich informacji, twierdzą, że odrzuceni kandydaci zwykle ograniczają się do podziękowania – podkreśla Julia Matulewicz. Dodaje, że w wysyłanej zbiorowo odpowiedzi warto czasem podać jakiś uniwersalny powód, np. że firma zdecydowała się zaprosić do dalszej rekrutacji osoby z większym doświadczeniem.