U niektórych w domu obowiązuje bowiem etykieta wręcz dworska, a u innych luz rodem z Dzikiego Zachodu. I żeby było jasne – żadnego z tych zachowań nie potępiam. Wręcz przeciwnie. Lubię poznać kandydata takim, jaki jest, a nie jego wersję avatar. Warto jednak zwrócić uwagę na kilka ważnych elementów zachowania.
„Niech wasza mowa będzie: tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od złego pochodzi" (Ewangelia wg Mateusza 5.37). Powołałem się na Biblię, gdyż te słowa są absolutnie ponadczasowe i genialnie oddają to, jak powinniście się prezentować. Usprawiedliwianie się, krążenie dookoła tematu, kombinowanie, relatywizm moralny. O tak, w tym wszystkim kandydaci są mistrzami! Jak nikt inny wypracowali technikę dostosowania poglądów do sytuacji oraz sytuacji do poglądów. Tylko że te kłamstewka mają krótkie nóżki – tak do pierwszego miesiąca pracy. Nikt o zdrowych zmysłach nie będzie w stanie przez kilka lat pracy grać bezbłędnie roli kogoś innego, niż jest w rzeczywistości. Po pewnym czasie jego prawdziwa osobowość wyjdzie na jaw, burząc karierę, a nierzadko i psychikę. Pamiętajcie o tym, że rekruter nie tylko działa na rzecz firmy, ale też ma wspierać kandydatów w ich wyborze właściwego pracodawcy. Dajcie mu się poznać ze SWOJEJ najlepszej strony i nie obrażajcie się, jeśli wam powie, że się nie nadajecie do jakiejś organizacji. W ten sposób uchroni was bowiem przed wieloma męczarniami w niewłaściwym dla was miejscu pracy.
Warto również pamiętać, że rozmowa rekrutacyjna nie jest monologiem kandydata. Trzeba słuchać i analizować to, co do was mówi rekruter, aby móc później precyzyjnie odpowiadać na pytania. Wcześniej można sięgnąć po szklankę z wodą, co daje również czas na zebranie myśli. Pokaże też, że nie jesteście zakochani we własnym głosie i będziecie potrafili słuchać zarówno klientów, jak i kolegów z pracy.
Bartłomiej Piwnicki założyciel i dyrektor zarządzający firmy doradczej UBP Consulting z wieloletnim doświadczeniem w rekrutacji specjalistów i menedżerów