Ukraina: Poroszenko próbuje ratować twarz

Afera ze sprzedażą wybrakowanych rosyjskich części dla ukraińskiej zbrojeniówki odsłoniła skalę korupcji w kraju. Prezydent musiał zwolnić przyjaciela.

Aktualizacja: 04.03.2019 21:01 Publikacja: 04.03.2019 18:54

Ukraina: Poroszenko próbuje ratować twarz

Foto: AFP

Sprawa dotyczy wiceprzewodniczącego Rady Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy (RNBO) Ołeha Gładkowskiego, który w poniedziałek stracił też stanowisko szefa międzyresortowej komisji ds. współpracy wojskowo-technicznej oraz kontroli eksportu. Prezydent Petro Poroszenko odwołał go, choć znają się od lat i są bliskimi partnerami biznesowymi. – Każdy musi wiedzieć, że jeżeli wina zostanie udowodniona, nie uratuje go ani stanowisko, ani powiązania z prezydentem – grzmiał Poroszenko.

Tydzień temu dziennikarze śledczy z popularnego youtubowego kanału Bihus.info opublikowali materiał kompromitujący syna byłego już wiceszefa RNBO. Chodzi o 24-letniego Ihora Gładkowskiego, który wraz z kilkoma znajomymi przemycał z Rosji części dla ukraińskiego przemysłu zbrojeniowego – często zresztą uszkodzone i nadające się na złom. Ceny na nie były kilkakrotnie zawyżone. Z doniesień niezależnych dziennikarzy wynika, że w czasie trwającej od pięciu lat wojny na wschodzie kraju grupa miała otrzymać z państwowego koncernu Ukroboronprom co najmniej 250 mln hrywien (równowartość 35 mln złotych). Jeżeli któryś zakład nie chciał współpracować, syn wysokiego urzędnika wykonywał jeden telefon i problem był rozwiązany. Z ujawnionych przez Bihus.info stenogramów rozmów między członkami grupy wynika, że koledzy Gładkowskiego kilkakrotnie prosili go, by „porozmawiał z tatą".

Pieniądze ze zbrojeniówki trafiały do Rosji nie bezpośrednio, lecz poprzez łańcuszek fikcyjnych firm. Udział w precedensie miała brać również kijowska fabryka łodzi Kuźnica na Rybalskim, którą Poroszenko sprzedał dopiero w 2018 roku. Nie robił tego osobiście, gdyż odkąd jest prezydentem, powierzył zarządzanie swoimi aktywami zagranicznej firmie.

Ihor Gładkowski wszystkiemu zaprzecza i zapowiada wytoczenie procesu dziennikarzom. Jest konsulem honorowym Szeszeli na Ukrainie i – jak twierdzą ukraińskie media – posiada immunitet dyplomatyczny. Nie wiadomo, za jakie zasługi te wyspiarskie państwo na Oceanie Indyjskim (jeden rajów podatkowych) przyznało taki status Gładkowskiemu, który miał wówczas 20 lat. W niedzielę należącą do niego willę w podkijowskim Kozynie (tuż przy Dnieprze) pikietowało kilkuset ukraińskich nacjonalistów. Domagali się aresztowania Gładkowskich, na płocie posiadłości ktoś napisał czerwoną farbą „maruderzy".

– Postępy w walce z korupcją spowodowały, że politycy i urzędnicy nie gromadzą już majątków na swoje nazwisko, lecz przepisują je np. na dzieci, bratanków czy siostrzeńców. Zaczęli kraść ostrożniej – mówi „Rzeczpospolitej" kijowski ekonomista Ołeksandr Ochrimenko.

Poroszenko wezwał Państwowe Biuro Antykorupcyjne (NABU) do przeprowadzenia śledztwa. Także na jego polecenie Rada Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy ma w środę debatować nad sytuacją w przemyśle zbrojeniowym. Wiele wskazuje, że prezydent postanowił nie ryzykować i jak najszybciej odciąć się od afery, zwłaszcza że w poniedziałek wieczorem dziennikarze Bihus.info mieli opublikować kolejne materiały o korupcji w zbrojeniówce, również związane z Gładkowskimi i milionowymi defraudacjami.

– Największych afer możemy się spodziewać tuż przed wyborami pod koniec marca. Trwa bezwzględna i brutalna kampania wyborcza – mówił niedawno „Rzeczpospolitej" znany kijowski politolog Wołodymyr Fesenko.

Z poniedziałkowych sondaży wynika, że Poroszenko ma mniej więcej takie same poparcie jak była premier Julia Tymoszenko (16 proc.). Zacięcie walczą o miejsce w drugiej turze (21 kwietnia, pierwsza 31 marca). Jedno z nich prawdopodobnie zmierzy się z niezmiennym faworytem wyborów, kabareciarzem Wołodymyrem Zelenskim. Głos na niego chce oddać już co czwarty Ukrainiec.

Sprawa dotyczy wiceprzewodniczącego Rady Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy (RNBO) Ołeha Gładkowskiego, który w poniedziałek stracił też stanowisko szefa międzyresortowej komisji ds. współpracy wojskowo-technicznej oraz kontroli eksportu. Prezydent Petro Poroszenko odwołał go, choć znają się od lat i są bliskimi partnerami biznesowymi. – Każdy musi wiedzieć, że jeżeli wina zostanie udowodniona, nie uratuje go ani stanowisko, ani powiązania z prezydentem – grzmiał Poroszenko.

Tydzień temu dziennikarze śledczy z popularnego youtubowego kanału Bihus.info opublikowali materiał kompromitujący syna byłego już wiceszefa RNBO. Chodzi o 24-letniego Ihora Gładkowskiego, który wraz z kilkoma znajomymi przemycał z Rosji części dla ukraińskiego przemysłu zbrojeniowego – często zresztą uszkodzone i nadające się na złom. Ceny na nie były kilkakrotnie zawyżone. Z doniesień niezależnych dziennikarzy wynika, że w czasie trwającej od pięciu lat wojny na wschodzie kraju grupa miała otrzymać z państwowego koncernu Ukroboronprom co najmniej 250 mln hrywien (równowartość 35 mln złotych). Jeżeli któryś zakład nie chciał współpracować, syn wysokiego urzędnika wykonywał jeden telefon i problem był rozwiązany. Z ujawnionych przez Bihus.info stenogramów rozmów między członkami grupy wynika, że koledzy Gładkowskiego kilkakrotnie prosili go, by „porozmawiał z tatą".

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rosja znów będzie głosić kłamstwo katyńskie? Wypowiedź prokuratora
Polityka
Protesty w Paryżu. Chodzi o wojnę w Gazie
Polityka
Premier Hiszpanii podjął decyzję w sprawie swojej przyszłości
Polityka
Szkocki premier Humza Yousaf rezygnuje po roku rządów
Polityka
PE zachęca młodych do głosowania. „Demokracja nie jest dana na zawsze”
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO