Dziennik "Frankfurter Rundschau" komentuje: "Możliwe, że wielu policjantów ma problemy z polityką uchodźczą Merkel. Pomimo to także policjantów i żołnierzy obowiązuje konstytucja. Ta mówi, że trzeba służyć lojalnie wybranej w demokratycznych wyborach władzy nawet jeśli uważa się jej politykę za niewłaściwą. Mówi ona także, że należy tak samo chronić godność migrantów jak i innych ludzi, którzy znajdują się pod presją prawicowej ekstremistów. Jeśli te grupy mają poczucie, że nie mają ochrony to jest to sygnał alarmowy. Znaczy to, że demokratyczne państwo prawa ma poważny problem".
Komentator regionalnego dziennika "Münchener Merkur" widzi to inaczej: "Ostrzeżeniem, że Niemcy tracą część żołnierzy Bundeswehry i funkcjonariuszy policji na rzecz AfD Friedrich Merz wsadził kij w mrowisko. Odpowiedni szefowie MON i MSW Ursula von der Leyen i Horst Seehofer prześcigają się w swoich wyrazach obrzydzenia pod adresem Merza. Czyżby chodziło o brak kontaktu z rzeczywistością? Kto rozmawia z żołnierzami i policjantami nie musi być specjalnie wrażliwy, by wyczuć gniew mężczyzn i kobiet w mundurach – frustracje z powodu braków wyposażeniu. Deportacji, które nie doszły do skutku. Decyzji sędziów o uwolnieniu przestępców, przy ujęciu których policjanci nadstawiali karku. A kiedy ekolodzy atakują policje w Garzweiler CDU i CSU milczą. Czy ktoś ma jeszcze pytania?"
Wychodząca we Frankfurcie nad Odrą regionalna "Märkische Oderzeitung" zwraca uwagę na wypowiedzi związkowców i polityków CDU, według których policjanci dryfują coraz bardziej w stronę prawicowo-nacjonalistycznej ideologii AfD. "Pytanie czy oni rzeczywiście dryfują czy też ich światopogląd pozostał ten sam, tylko krajobraz polityczny się przesunął i czują się oni reprezentowani lepiej przez inne partie. To nie jest przestępstwem tak długo, jak zachowują się lojalnie wobec porządku wolnościowo- demokratycznego. Władze bezpieczeństwa nie mogą natomiast być wylęgarnią skrajnie prawicowych kretów, ani nie mogą być też potajemnie infiltrowane".