28-letni Damien Tarel, który powiedział, że jest sympatykiem prawicy, zaatakował prezydenta Macrona, gdy ten ściskał dłoń obywatelom podczas spaceru we wtorek.

Sąd skazał mężczyznę na 18 miesięcy więzienia, w tym 14 miesięcy w zawieszeniu - podał nadawca.

Wcześniej Tarel powiedział sądowi w Valence na południu Francji, że działał, ponieważ prezydent reprezentował wszystko to, co jest zepsute we Francji.

Oskarżony dodał, że kilka dni przed wizytą Macrona w regionie Drome na południu Francji myślał o rzuceniu w prezydenta jajkiem lub ciastkiem z kremem, ale dodał, że policzek nie był wymierzony z premedytacją.

- Myślę, że Macron bardzo zgrabnie reprezentuje rozkład naszego kraju" - powiedział sądowi. - Gdybym wyzwał Macrona na pojedynek o wschodzie słońca, wątpię, czy by zareagował - dodał.

Macron opisał atak jako odosobniony incydent i powiedział, że przemoc i nienawiść są zagrożeniem dla demokracji. 

Tarel został oskarżony o napaść na funkcjonariusza publicznego, przestępstwo, za które grozi maksymalny wyrok trzech lat więzienia i 45 tys. euro grzywny.