Jednocześnie poseł Konfederacji przyznaje, że prezydent miasta to "figura polityczna (...) o mocno ograniczonych kompetencjach". Jednak - jak dodaje - "ktoś musi być orędownikiem takich wielkich wizji".
- Oczywiście to raczej prezydent Najjaśniejszej Rzeczypospolitej podejmie wiążące decyzje - ale ktoś musi wystąpić z takim projektem - mówi Braun, który przekonuje, że bezpieczeństwo "wewnętrzne i międzynarodowe" wymaga obecności Wojska Polskiego na Podkarpaciu.
Kandydat opozycji na prezydenta, Konrad Fijołek przekonuje, że jego zwycięstwo nie będzie automatycznie oznaczało pozbawienie Rzeszowa środków z Krajowego Planu Odbudowy, który ma przyjąć parlament.
- Nie wiemy, ile ten rząd jeszcze będzie trwał. Wygląda na to, że ten rząd może upaść w każdej chwili. Zatem nie ma żadnej gwarancji, że to akurat ten rząd będzie decydował o środkach w ramach Krajowego Programu Odbudowy - mówi.
Fijołek dodaje też, że nie wierzy, aby jakikolwiek rząd chciał "zostawić Rzeszów na pastwę losu".
Kandydat Solidarnej Polski na prezydenta, Marcin Warchoł zapowiedział, że "będzie rozbudowywał miasto i kontynuował politykę (prezydenta) Tadeusza Ferenca". Apelował też - w kontekście tego co jego wygrana oznaczałaby dla koalicji Zjednoczonej Prawicy - by "zostawić Warszawę z jej problemami w Warszawie".
Z kolei kandydatka PiS na prezydenta, wojewoda podkarpacka Ewa Leniart opowiadała się przeciwko odbieraniu szpitali samorządom przez resort zdrowia.
- Na pewno nie jest właściwym rozwiązaniem dążenie do tego, by wprowadzać rozwiązania sprzeczne z koncepcją, która wiąże się z dobrym funkcjonowaniem naszych samorządów - mówiła.
Roczny dostęp do treści rp.pl za pół ceny