Po tygodniach politycznego napięcia Sejm zajął się we wtorek ratyfikacją decyzji UE o poszerzeniu zasobów własnych, co w praktyce umożliwia stworzenie Europejskiego Funduszu Odbudowy.
Ale to nie koniec dyskusji wokół Krajowego Planu Odbudowy. Kluczowa staje się teraz kwestia jego wykonania oraz monitorowania tego wykonania. Pierwsze pieniądze mają trafić do Polski już w tym roku.
Jak wynika z informacji „Rzeczpospolitej", PiS planuje, że w lipcu lub na początku sierpnia do Sejmu trafi ustawa wdrożeniowa KPO. Po jej przyjęciu zostanie powołany komitet monitorujący, który na wniosek Lewicy został poszerzony m.in. o związki zawodowe. Liczne uwagi w tej sprawie mieli też samorządowcy.
– Dobrze, że rząd uwzględnił nasz postulat utworzenia komitetu monitorującego wdrażanie KPO. Domagamy się jednak, by rząd przedstawił konkretną propozycję kształtu takiego komitetu oraz trybu jego pracy. Oraz by oprócz komitetu powstały – z udziałem przedstawicieli samorządów – podkomitety przy poszczególnych resortach lub rządowych agencjach odpowiedzialnych za podział środków z KPO w poszczególnych obszarach – mówi nam prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.
Obawy samorządowców
Polska może liczyć z Funduszu Odbudowy na ponad 23 miliardy euro w formie dotacji i ponad 34 miliardy w formie pożyczek. Pożyczkę zaciąga rząd. Samorządy obawiają się, że środki dla tych, które nie są związane z obecną władzą będą udzielane właśnie w formie kredytów, a to oznaczałoby, że samorządy same w dłuższej perspektywie musiałyby finansować inwestycje, podczas gdy samorządy związane z PiS i instytucje państwowe oraz spółki Skarbu Państwa – dostawałyby dotacje. – Oczekujemy grantów, a nie pożyczek – podkreśla prezydent Jacek Sutryk.