Korespondencja z Nowego Jorku
Superwtorek to jeden z najważniejszych wydarzeń w amerykańskich prawyborach. W tym dniu głosy oddają wyborcy w 14 stanach, w tym ludnej Kalifornii i Teksasie, gdzie kandydaci mają do zdobycia jedną trzecią, czyli 1357 delegatów, którzy potem, w trakcie konwencji Partii Demokratycznej, decydować będą o tym, którego kandydata wybrać do walki w Donaldem Trumpem w listopadowych wyborach.
W sumie, by otrzymać nominację, kandydat demokratów musi zdobyć co najmniej 1991 głosów. Po superwtorku kandydaci będą mieli już około 40 proc. delegatów, których poparcie jest wymagane do zwycięstwa.
Przed superwtorkiem sytuacja na wyborczym polu walki niewiele mówiła o końcowym wyniku. Ku cichemu przerażeniu kierownictwa demokratów, po pierwszych trzech prawyborach socjalista Bernie Sanders wysunął się na prowadzenie. W Karolinie Południowej natomiast zdecydowane zwycięstwo odniósł były wiceprezydent Joe Biden, zdobywając największą pulę (26 z 54) delegatów.
Na to zwycięstwo liczył od początku. Biden od dawna oczekiwał poparcia społeczności afroamerykańskiej w Karolinie Południowej i nie zawiódł się. Dobrze też mu poszło w ostatniej debacie i uzyskał poparcie najbardziej wpływowego demokraty w Karolinie Południowej Jima Clyburna. – Jestem bardzo optymistycznie nastawiony przed dalszą częścią wyścigu, szczególnie w Karolinie Północnej i Alabamie. Nasza walka teraz się zaczyna – podsumował Biden.