Wśród ponad 60 grup parlamentarnych w naszym Sejmie są tak egzotyczne jak polsko-ekwadorska, -filipińska, -indonezyjska, -kubańska, -malezyjska czy -wenezuelska. Kilkunastu posłów, którzy chcą współpracy z parlamentem naszego wschodniego sąsiada, od miesięcy walczy, by powstała też polsko-białoruska.
– Nie możemy się doprosić jej powołania. To niedopuszczalne. Cierpią na tym nasze relacje z Białorusią. A chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że są one bardzo istotne – mówi Tadeusz Sławecki, poseł PSL. – Wniosek w tej sprawie leży już u marszałka Sejmu od kilku miesięcy. Bronisław Komorowski nie reaguje, jakby nie było sprawy.
Parlamentarzyści, którzy chcą powołania grupy, zwracają przy tym uwagę, że w zeszłym tygodniu premier Donald Tusk chwalił się w Sejmie aktywizacją stosunków z Białorusią. Tymczasem posłowie chcący je zaktywizować skarżą się, że są lekceważeni.
[wyimek]Białoruski parlament nie jest demokratyczny, więc nie ma co go legitymizować - Robert Tyszkiewicz, PO[/wyimek]
– Bez wzajemnych kontaktów na pewno nie będziemy odnosić sukcesów na polu relacji z Białorusią. Bo pierwszym krokiem powinna tu być jak największa normalizacja stosunków – mówi Franciszek Stefaniuk (PSL).