Główną zasadą pozostaje to, że co najmniej 65 proc. komponentów musi być wyprodukowanych w Unii Europejskiej bądź wybranych krajach, które mają z UE specjalne porozumienia. Są to m.in. Ukraina i Norwegia, a od ostatniego poniedziałku także Wielka Brytania. Wydaje się, że w mocy pozostała także zasada, że projekty muszą się zakończyć do 2030 r., ale najpewniej pojawiły się furtki pozwalające na pewne wydłużenie tego czasu.
Czytaj więcej
Holendrzy sfinalizowali zakup 46 czołgów Leopard 2A8. Ostatnie dostawy za… 6 lat, ale to ten czoł...
Polska pożyczy najwięcej z unijnego Funduszu SAFE?
Jednak kraje Południa Europy, jak Hiszpania, Portugalia czy Włochy, w ogóle są mało zainteresowane wydawaniem na zbrojenia (wszystkie trzy w 2024 r. na obronność wydały mniej niż 2 proc. swojego PKB). To oznacza, że najpewniej dużą część tych środków będą mogły pożyczyć kraje flanki wschodniej NATO, jak Polska, Rumunia czy kraje bałtyckie, które w ostatnich latach zwiększyły wydatki na obronność i jednocześnie samodzielnie nie będą w stanie pożyczyć pieniędzy taniej.
będzie można pożyczyć na zakup uzbrojenia z unijnego instrumentu SAFE
Pamiętając o tym, że w Funduszu SAFE jest ograniczenie mówiące o tym, że trzej najwięksi pożyczkodawcy nie mogą pożyczyć w sumie więcej niż 60 proc. dostępnych środków (czyli 90 mld euro), można realnie zakładać, że z tego instrumentu Polska może pożyczyć nawet 40–50 mld euro na zakup uzbrojenia. Biorąc pod uwagę, że to pieniądz tani – przez pierwsze dziesięć lat spłaca się tylko odsetki, a później na spłatę kapitału jest kolejnych 35 lat – wydaje się, że jest to atrakcyjne źródło dla pozyskiwania finansowania przez Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych (FWSZ).