Polska największym beneficjentem pożyczek na uzbrojenie?

Dziś ambasadorowie krajów UE powinni zatwierdzić zasady Funduszu SAFE, z którego będzie można pożyczyć 150 mld euro na zakup uzbrojenia. Zapewne to Polska zaciągnie największy kredyt.

Publikacja: 21.05.2025 04:53

Uzbrojenie Wojska Polskiego

Uzbrojenie Wojska Polskiego.

Uzbrojenie Wojska Polskiego

Foto: MON

Główną zasadą pozostaje to, że co najmniej 65 proc. komponentów musi być wyprodukowanych w Unii Europejskiej bądź wybranych krajach, które mają z UE specjalne porozumienia. Są to m.in. Ukraina i Norwegia, a od ostatniego poniedziałku także Wielka Brytania. Wydaje się, że w mocy pozostała także zasada, że projekty muszą się zakończyć do 2030 r., ale najpewniej pojawiły się furtki pozwalające na pewne wydłużenie tego czasu.

Czytaj więcej

Król jest tylko jeden. Ten czołg dominuje w Europie

Polska pożyczy najwięcej z unijnego Funduszu SAFE?

Jednak kraje Południa Europy, jak Hiszpania, Portugalia czy Włochy, w ogóle są mało zainteresowane wydawaniem na zbrojenia (wszystkie trzy w 2024 r. na obronność wydały mniej niż 2 proc. swojego PKB). To oznacza, że najpewniej dużą część tych środków będą mogły pożyczyć kraje flanki wschodniej NATO, jak Polska, Rumunia czy kraje bałtyckie, które w ostatnich latach zwiększyły wydatki na obronność i jednocześnie samodzielnie nie będą w stanie pożyczyć pieniędzy taniej.

150 mld euro

będzie można pożyczyć na zakup uzbrojenia z unijnego instrumentu SAFE

Pamiętając o tym, że w Funduszu SAFE jest ograniczenie mówiące o tym, że trzej najwięksi pożyczkodawcy nie mogą pożyczyć w sumie więcej niż 60 proc. dostępnych środków (czyli 90 mld euro), można realnie zakładać, że z tego instrumentu Polska może pożyczyć nawet 40–50 mld euro na zakup uzbrojenia. Biorąc pod uwagę, że to pieniądz tani – przez pierwsze dziesięć lat spłaca się tylko odsetki, a później na spłatę kapitału jest kolejnych 35 lat – wydaje się, że jest to atrakcyjne źródło dla pozyskiwania finansowania przez Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych (FWSZ).

Potrzeba sprawnych działań administracji

Dodatkowo szanse Polski na zaciąganie tych pożyczek zwiększa to, że w toku negocjacji udało się przeforsować m.in. postulat, który pozwala na refinansowania zawartych już kontraktów. Najpewniej na tej podstawie będziemy mogli zrefinansować zakupy m.in. systemów poszukiwawczo-uderzeniowych Gladius produkowanych przez Grupę WB czy bojowych wozów piechoty Borsuk produkowanych przez Hutę Stalowa Wola (Polska Grupa Zbrojeniowa). To łączy się także z tym, że przez pierwszych 12 miesięcy ma być tzw. możliwość monozakupów, czyli odstąpienia od zasady, że dane uzbrojenie muszą kupować co najmniej dwa kraje unijne.

Czytaj więcej

Finansowanie obronności z UE (na razie) niewypałem

Wiadomo, że w Wojsku Polskim wytypowano zadania w tzw. planie modernizacji technicznej, które mogą być sfinansowane właśnie z Funduszu SAFE. Chodzi o kwotę prawie 130 mld zł, czyli ok. 30 mld euro. Pewną furtką, która może łatwo „dopełnić” możliwość pozyskiwania tych środków, jest zwiększenie zakupów amunicji artyleryjskiej – w ten sposób można szybko wydać co najmniej kilkanaście miliardów złotych.

Otwartym pozostanie pytanie, czy mając możliwość pożyczenia tak dużych środków i nawet przygotowane do realizacji zadania, polska administracja, zarówno po stronie cywilnej (Ministerstwo Finansów i Bank Gospodarstwa Krajowego, który jest operatorem FWSZ), jak i wojskowej (Agencja Uzbrojenia), będzie w stanie „obsłużyć” te działania. Wydaje się, że bez zwiększenia liczby urzędników i wojskowych, którzy zajmą się tylko tymi projektami, będzie to niemożliwe. Biorąc jednak pod uwagę, że utworzenie międzyresortowego zespołu ds. strategii dla przemysłu obronnego zajmuje rządowi pół roku, można mieć wątpliwości, czy uda się taką komórkę sprawnie utworzyć.

Czytaj więcej

Czołgi K2 wreszcie na finiszu. Miało być szybko, wyszło jak zwykle

Drugą ważną kwestią jest to, na ile będzie mógł skorzystać na tych pożyczkach polski przemysł. Wydaje się, że jeśli chodzi o zamówienia, które będą realizowane na rzecz Wojska Polskiego, to zarówno państwowa Polska Grupa Zbrojeniowa, jak i prywatna Grupa WB mogą zacierać ręce – strumień finansowania powinien zwiększyć ich przychody. Znacznie bardziej problematyczna wydaje się możliwość sprzedaży ich produktów na rzecz innych państw – w tym wypadku najprościej będzie zapewne kontraktować sprzęt do Ukrainy, która już korzysta m.in. z armatohaubic Krab czy bezzałogowców Warmate. W przypadku tych pierwszych nie jest jednak pewne, czy spełnione jest kryterium produkcji 65 proc. komponentów w krajach UE.

Główną zasadą pozostaje to, że co najmniej 65 proc. komponentów musi być wyprodukowanych w Unii Europejskiej bądź wybranych krajach, które mają z UE specjalne porozumienia. Są to m.in. Ukraina i Norwegia, a od ostatniego poniedziałku także Wielka Brytania. Wydaje się, że w mocy pozostała także zasada, że projekty muszą się zakończyć do 2030 r., ale najpewniej pojawiły się furtki pozwalające na pewne wydłużenie tego czasu.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Tysiące dronów Macierewicza wreszcie dolecą. MON kupuje Warmate’y
Biznes
Polska armia zyska oczy. MON kupuje satelity za setki milionów złotych
Biznes
Koniec Eldorado w IT. Sankcje na Rosję bez USA. Honda stawia na hybrydy
Biznes
„NaszEauto” na hamulcu. Co dalej z rządowym programem?
Biznes
Ręczna wyrzutnia dronów. Polski wynalazek ma inwestora