Mariano Fernandez Bermejo zrezygnował wczoraj ze stanowiska „dla dobra socjalistycznego rządu”. Opozycyjna prawicowa Partia Ludowa (PP) domagała się jego dymisji, odkąd wyszło na jaw, że na początku lutego polował z sędzią tropiącym korupcję w jej szeregach. Bermejo zapewnia, że był to zbieg okoliczności. Mało kto w to wierzy, tym bardziej że minister najwyraźniej zdecydował się na udział w polowaniu w ostatniej chwili, bo nie zdążył sobie załatwić wymaganych w Andaluzji zezwoleń. PP jest przekonana, że Bermejo i Garzon razem „polowali” na prawicę.
Sprawa, którą prowadzi najsłynniejszy hiszpański sędzia, dotyczy korupcji na dużą skalę wśród urzędników państwowych w Madrycie i Walencji. W gronie osób podejrzanych o nadużywanie stanowisk i branie łapówek są przedstawiciele PP.
Socjalistyczny rząd José Zapatero już wcześniej był oskarżany o wywieranie presji na wymiar sprawiedliwości. Podczas bezprecedensowego strajku, który sparaliżował w ubiegłym tygodniu hiszpańskie sądy, padały też zarzuty, że minister Bermejo nie jest w stanie zapewnić skutecznego działania wymiaru sprawiedliwości. Bermejo groził, że zakaże sędziom strajkowania, ale ten pomysł nie zyskał poparcia jego kolegów. – To nie jest priorytetem rządu – stwierdziła lodowatym tonem wicepremier Maria Teresa Fernandez De la Vega. A lider PP Mariano Rajoy otwarcie oska- rżył ministra o próbę wykorzystania wymiaru sprawiedliwości przeciwko prawicy tuż przed wyznaczonymi na 1 marca wyborami w Kraju Basków i Galicii.