Chodzi o wkładkę, jaka została dołączona w piątek do mazowieckiego wydania „Dziennika”. W materiale promocyjnym sfinansowanym przez Unię na rzecz Europy Narodów (frakcja europarlamentu, do której należy Adam Bielan) można przeczytać o jego działaniach w PE i zasługach dla kraju. Na pierwszej stronie jest wywiad z Bielanem o sprawach Mazowsza.
To właśnie w tym okręgu ma się on ubiegać o wybór do Strasburga. Całość wygląda jak ulotka wyborcza. Tyle tylko, że nie ma w niej słowa o kampanii wyborczej czy głosowaniu.
– Bo to nie jest materiał wyborczy – przekonuje Bielan. – Zbliża się pięć lat mojej działalności w europarlamencie, więc chcę poinformować, co w tym czasie zrobiłem. Nie jestem w tym zresztą odosobniony. Podobne wkładki wydają też inni posłowie.
Bielan nie chce zdradzić, w jakim nakładzie został wydany dodatek ani ile kosztował. Zastrzega, że pieniądze na niego pochodziły z funduszy, jakie każdy europoseł dostaje z PE na swoją działalność promocyjną i informacyjną. To po 50 tys. euro rocznie na posła.
W oficjalnych wypowiedziach koledzy Bielana z PiS podkreślają, że jego reklamówka nie jest nielegalna.