Reklama

Trudne pytania w aferze hazardowej

Tajemnice do wyjaśnienia. Premier, CBA, prokuratura czy dopiero komisja śledcza – kto odpowie na te pytania?

Publikacja: 03.10.2009 03:02

[b]1

Czy premier Donald Tusk nie mógł wcześniej pozbawić stanowisk Zbigniewa Chlebowskiego? Gdy „Rzeczpospolita” ujawniła w czwartek aferę hazardową, szef rządu na specjalnej konferencji prasowej przyznał, że zachowanie Chlebowskiego w tej sprawie było niestosowne i nie do zaakceptowania u osoby na takim stanowisku. Powiedział, że będzie rekomendował, by Chlebowski do czasu wyjaśnienia sprawy nie pełnił funkcji szefa Klubu Parlamentarnego Platformy i przewodniczącego Sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Jednak premier wiedział o zachowaniu Chlebowskiego już od 12 sierpnia i aż do publikacji „Rz” nie wyciągnął wobec niego konsekwencji. Na konferencji prasowej tłumaczył tylko, że nie zrobił tego, bo nie mógł ujawniać tajemnicy śledztwa.

[b]2[/b]

Dlaczego minister sportu zmienił zdanie w sprawie zapisów ustawy hazardowej? Ministerstwo Finansów od wielu miesięcy przygotowywało zmiany w ustawie o grach i zakładach wzajemnych, które zakładały nałożenie dodatkowej daniny na branżę hazardową. Dochody z tego tytułu (według resortu miały one przynieść blisko 500 mln zł) planowano przeznaczyć na przygotowania do piłkarskich mistrzostw Euro 2012. Minister sportu 30 czerwca wysłał pismo do resortu finansów, w którym stwierdził, że takie zapisy są niepotrzebne. Było to korzystne dla biznesmenów z branży hazardowej, znajomych ministra. 3 września w kolejnym piśmie z tego stanowiska się jednak wycofał. Czy na zmianę decyzji miała wpływ informacja o operacji Centralnego Biura Antykorupcyjnego?

[b]3[/b]

Reklama
Reklama

Czy w sprawie afery hazardowej doszło do przecieku? Szef CBA poinformował prezydenta, że jest przekonany, iż przeciek był. Świadczyć ma o tym gwałtowna zmiana zachowania biznesmenów Ryszarda Sobiesiaka i Jana Koska, którzy nagle przestali się kontaktować z Chlebowskim i Drzewieckim. W rozmowach ze znajomymi mówili zaś, że muszą korzystać z telefonów na kartę, bo abonamenty są spalone. „Ja mam teraz zakaz dzwonienia, bo tam jakieś sprawy załatwialiśmy i nie chcę dzwonić, żeby nas k... nie kojarzyli” – zwierzał się Sobiesiak koledze. Zmiana zachowania nastąpiła krótko po tym, gdy Kamiński poinformował o aferze hazardowej premiera. Premier Tusk twierdzi, że doniesienia o przecieku to insynuacja.

[b]4[/b]

Jeśli do przecieku doszło, to kto był jego źródłem? Zdaniem CBA informacje wyciekły z Kancelarii Premiera. Biznesmenom przekazać miał je albo Drzewiecki (19 sierpnia spotkał się z premierem), który 25 sierpnia widział się z Ryszardem Sobiesiakiem, albo jego szef gabinetu politycznego Marcin Rosół. Rosół 24 sierpnia spotkał się z córką Sobiesiaka Magdaleną, dla której załatwiał intratną posadę w zarządzie Totalizatora Sportowego. Następnego dnia wycofała się ona ze starań o posadę, a jej ojciec tłumaczył znajomemu z branży, że wycofał córkę, „bo tam KGB, CBA”.

[b]5[/b]

Dlaczego szef CBA Mariusz Kamiński poinformował o sprawie prezydenta oraz prezydia Sejmu i Senatu? Minister sprawiedliwości Andrzej Czuma oraz politycy PO twierdzą, że duża liczba poinformowanych polityków sprawiła, iż biuro spaliło własną akcję. Według nich Kamiński chciał odwrócić uwagę od śledztwa, które w jego sprawie prowadzi prokuratura w Rzeszowie. Opozycja przekonuje, że CBA zdecydowało się na ten krok w obawie przed „skręceniem sprawy”. Tym bardziej że poinformowany o niej premier nie podjął zdecydowanych kroków.

[b]1

Czy premier Donald Tusk nie mógł wcześniej pozbawić stanowisk Zbigniewa Chlebowskiego? Gdy „Rzeczpospolita” ujawniła w czwartek aferę hazardową, szef rządu na specjalnej konferencji prasowej przyznał, że zachowanie Chlebowskiego w tej sprawie było niestosowne i nie do zaakceptowania u osoby na takim stanowisku. Powiedział, że będzie rekomendował, by Chlebowski do czasu wyjaśnienia sprawy nie pełnił funkcji szefa Klubu Parlamentarnego Platformy i przewodniczącego Sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Jednak premier wiedział o zachowaniu Chlebowskiego już od 12 sierpnia i aż do publikacji „Rz” nie wyciągnął wobec niego konsekwencji. Na konferencji prasowej tłumaczył tylko, że nie zrobił tego, bo nie mógł ujawniać tajemnicy śledztwa.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Krzysztof Bosak o dronach nad Polską: Gdyby nie sojusznicy byłoby krucho
Polityka
Leszek Miller o Wołodymyrze Zełenskim: Typowa „ruska onuca”
Polityka
To nie był rosyjski dron? Minister: Bardzo prawdopodobne, ale nie należy się tym emocjonować
Polityka
Marek Kozubal: Kto strzela naszym żołnierzom w plecy?
Reklama
Reklama