Palikot w polityce niczego nie buduje, tylko zawsze komuś/czemuś szkodzi” – napisał wczoraj w swoim blogu Dariusz Lipiński, poznański poseł PO. Swojego partyjnego kolegę z Lublina określił mianem specjalisty od żołądkowej gorzkiej i penisa. I przeprosił, że nie reagował na wcześniejsze działania Janusza Palikota, np. gdy ten atakował Lecha Kaczyńskiego. „Biję się w piersi, był to błąd” – napisał Lipiński.
Skąd tak ostre słowa? – Tym razem Palikot postanowił zaszkodzić mojemu miastu – tłumaczy „Rz” Lipiński.
Wtórują mu inni poznańscy posłowie PO. – Palikot szkodzi. Niech zajmie się swoimi sprawami – mówi Michał Stuligrosz.
Poznańskich parlamentarzystów Platformy zbulwersowała niedawna akcja Palikota. Zaapelował do ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego, by wykluczył Poznań z wyścigu o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016. W blogu wyjaśniał, że to przez wiceprezydenta Poznania Sławomira Hinca, też z PO. Gdy partyjni koledzy gromili Palikota za wypowiedzi w sprawie katastrofy smoleńskiej, wyrazy poparcia skierowali do niego artyści z poznańskiego Teatru Ósmego Dnia. Hinc poprosił ich, by nie używali do działań politycznych nazwy placówki finansowanej przez miasto.
Eurodeputowany PO Filip Kaczmarek określa działania Palikota jako szkodliwe. – Po raz kolejny udowadnia, że kieruje się wyłącznie swoim interesem – wytyka. Już po sugestiach Palikota, że prezydent Kaczyński w trakcie lotu do Smoleńska był pijany, Kaczmarek złożył wniosek o wykluczenie posła z PO. Sąd partyjny rozpatrzy go 24 września.