Jarosław Kaczyński tłumaczy działaczom kryzys w partii

Jarosław Kaczyński tłumaczy działaczom przyczyny porażki wyborczej i kryzysu w partii. Winni? Ziobro i Kurski

Publikacja: 20.11.2011 18:55

Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Jarosław Kaczyński wysłał list do szefów terenowych struktur PiS i lokalnych działaczy. Zrobił to tydzień przed Radą Polityczną PiS, na której będzie dyskusja m.in. o przyczynach porażki wyborczej. Te – jak ujawnia „Rz” – prezes PiS w liście wylicza. Obarcza winą wykluczonych niedawno z partii europosłów. Jako błędu nie zalicza swoich słów o kanclerz Niemiec, ale „dyskusję o Angeli Merkel”.

Starający się zachować jedność partii prezes zarzuca posłom, którzy odeszli do nowego klubu Solidarna Polska, związki z Januszem Palikotem. Przekonuje, że prawica ponosi porażki przez nadmierną ambicję polityków.

Budowali na konfliktach

– Media w swoim przekazie zniekształcają nie tylko wizerunek PiS, ale również to co dzieje się w partii. Dlatego prezes uznał, że musi członkom PiS  przedstawić jak sprawy wyglądają – tak tłumaczy list prezesa do działaczy Adam Hofman, rzecznik PiS.

Kaczyński wskazuje w nim, że eurodeputowani Zbigniew Ziobro i Jacek Kurski (usunięciu z partii za żądanie reform w PiS po przegranych wyborach) już w kampanii działali na szkodę partii. „Poszukiwano sytuacji konfliktowych w poszczególnych okręgach, by wykorzystać je do budowania swojej grupy.” – uważa prezes PiS. O posłach, którzy opuścili klub PiS i założyli klub Solidarna Polska, pisze: „Bardzo znamienne jest też poparcie, jakiego powołanemu przez rozłamowców klubowi udzielił na posiedzeniu konwentu seniorów Palikot.” Podobnego argumentu użył, gdy zwolennicy usuniętej z PiS Joanny Kluzik-Rostkowskiej zakładali klub PJN.

Przeczytaj cały list prezesa Prawa i Sprawiedliwości

Prezes przekonuje też w liście, że PiS szedł do wyborów osłabiony kolejnymi rozłamami. W tym kontekście wymienia odejście Marka Jurka (choć doszło do niego cztery lata temu).

Lider PiS twierdzi, że do niższego o ok. 3-5 pkt proc. wyniku (PiS zdobył 29 proc.) przyczyniły się błędy popełnione w ostatnim tygodniu kampanii. Do nich zalicza zbyt późną odpowiedź na spot PO „oni pójdą głosować” wskazujący na kiboli jako sympatyków PiS. Na minus zalicza też „dyskusję o Angeli Merkel, i opóźnioną odpowiedź na łatwy do przewidzenia atak”.

Chodzi o awanturę wokół wydanej tuż przed wyborami książki „Polska naszych marzeń”. Kaczyński napisał w niej, że wybór na kanclerz Niemiec Angeli Merkel nie był przypadkowy, co wywołało medialną burzę w Polsce i Niemczech. Zdaniem lidera Prawa i Sprawiedliwości porażek polskiej prawicy należy upatrywać również w „syndromie lat 90-tych”. Czyli nadmiernej ambicji polityków prawicy stojących niekiedy na czele marginalnych ugrupowań. Przekonuje jednak, że PiS może wygrywać, o ile partia będzie skonsolidowana.

Ziobro: manowce

– Z wieloma ocenami dotyczącymi sytuacji politycznej Polski w ostatnich latach się zgadzam. List ten jednak jest pozbawiony głębszej refleksji prezesa Jarosława Kaczyńskiego na temat istotnych błędów, które przyczyniły się do kolejnych sześciu już porażek wyborczych PiS – ocenia eurodeputowany Zbigniew Ziobro, założyciel Solidarnej Polski. – A bez tego wnioski zaprezentowane w liście prowadzą na manowce i nie dają recepty na zwycięstwo w kolejnych wyborach.

–  Argumenty jakie przedstawia Kaczyński z jednej strony nie wnoszą nic nowego, z drugiej jednak list zadaje mocny cios Ziobrze – uważa politolog, dr Rafał Chwedoruk. – Bo z pisma sympatycy prawicy mogą wyczytać, do czego dąży Kaczyński, a wciąż nie wiedzą czego chce Ziobro.

Spory o komisję do spraw służb specjalnych

Ziobryści walczą o miejsce dla swojego posła

Platforma nie chce, by w Sejmowej Komisji do spraw Służb Specjalnych zasiadali zaproponowani przez PiS Mariusz Kamiński, były szefa CBA, i Antoni Macierewicz, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego i likwidator WSI. To niejedyny kłopot PiS. Partia może bowiem stracić jedno miejsce w komisji na rzecz Solidarnej Polski. W speckomisji ma być dziewięciu posłów: pięć miejsc dla koalicji (cztery PO, jedno PSL), pozostałe mają być rozdzielone między opozycję. Solidarna Polska forsuje jako swojego kandydata mecenasa Bartosza Kownackiego, pełnomocnika części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej i dawnego współpracownika Macierewicza. Politycy PiS uważają, że ziobrystom miejsce się nie należy. Sprawę ma rozstrzygnąć Prezydium Sejmu.

PiS krytykuje też Platformę. – Klub PO nie jest dwukrotnie większy od naszego, dlaczego więc ma mieć dwa razy więcej miejsc w speckomisji niż PiS? – pyta Jarosław Zieliński.

– Koalicja rządząca zawsze w speckomisji miała większość – odpowiada Marek Biernacki (PO). Komisja ma zostać powołana podczas najbliższego posiedzenia Sejmu zaplanowanego na 8 i 9 grudnia.

—pn

Polityka
Hołownia: Polskie zaangażowanie na Ukrainie tylko pod parasolem NATO
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Wybory prezydenckie. Sondaż: Kandydat Konfederacji goni czołówkę, Hołownia poza podium
Polityka
Prof. Rafał Chwedoruk: Na konflikcie o TVN i Polsat najbardziej zyska prawica
Polityka
Pablo Morales nie zaszkodził PO. PKW nie zakwestionowała wydatków na rzecz internauty
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora