– To kpina. Politycy spóźnieni o 24 lata przygotowują ustawę, która ma prawo oburzać dawnych antykomunistycznych opozycjonistów – mówi „Rz” Kornel Morawiecki, były lider „Solidarności Walczącej”, najbardziej bodaj bojowej podziemnej organizacji antykomunistycznej działającej w Polsce po wprowadzeniu stanu wojennego. SW od początku swego istnienia zakłada pełne odzyskanie przez Polskę niepodległości i upadek komunizmu, nie zgadzała się też z paktowaniem z komunistami przy Okrągłym Stole.
Inicjatywa Senatu ma dać materialne zadośćuczynienie czynnym przeciwnikom reżimu PRL, ale projekt senatorów przewiduje wsparcie tylko tym, których dochody są nie większe niż 800 zł na miesiąc. – Pomoc mają dostawać za pośrednictwem socjalu, jeśli się tam po nią zgłoszą i poproszą – oburza się Morawiecki.
Niepokoi go też wysokość przewidywanej przez państwo pomocy dla dawnych opozycjonistów – 25 mln zł rocznie.
Zwłaszcza gdy porówna się ją z sumą, jaką budżet przeznacza rocznie na emerytury wypłacane byłym esbekom – według jego wyliczeń 1,2 mld zł. I to po obniżce świadczeń, które pobierali przez 20 lat. – Państwo dotknięte rynkowym kryzysem wypłaca 48 razy więcej obrońcom komuny, niż zamierza płacić tym, którzy ją zwalczali – irytuje się Kornel Morawiecki.
Otwarte pozostaje pytanie – jak wiele osób będzie uprawnionych do skorzystania z wypłat. Projekt senacki, który przewiduje zasiłki specjalne w wysokości najniższej emerytury (ok. 830 zł), mówi o mniej więcej 2 tysiącach osób, choć ostatnie badania CBOS przygotowane na potrzeby wyliczenia kosztów finansowych planowanej ustawy wskazują, że może ich być jednak znacznie więcej. Ile?