Ostatnie dni kampanii do Senatu były zdominowane przez pojedynek Kazimierz Ziobro – Zdzisław Pupa, a właściwie Solidarna Polska – Prawo i Sprawiedliwość.
Ta pierwsza partia walczy o przetrwanie na scenie politycznej, a druga o bezwzględną dominację na prawicy. Dlatego dla obu wynik wyborów uzupełniających do Senatu ma duże znaczenie.
– Jeżeli zdobędziemy kilkanaście procent głosów w tym regionie, to będzie to oznaczało, że monopol PiS na prawicy został złamany – mówi poseł Patryk Jaki, rzecznik prasowy Solidarnej Polski. – Bo skoro nawet w wyborach w Elblągu, a więc regionie zdominowanym przez PO zdobyliśmy 6 proc. głosów, to znaczy, że mamy realne szanse na przekroczenie progu wyborczego i wprowadzenie posłów zarówno do Parlamentu Europejskiego, jak i krajowego parlamentu.
Dlatego Zbigniew Ziobro jeszcze dzisiaj będzie walczył na Podkarpaciu o głosy wyborców dla kandydata SP.
Jarosław Kaczyński zabiegał o głosy wyborców w czwartek. Prezes PiS mówił na spotkaniu z wyborcami, że jeżeli PiS zwycięży w wyborach uzupełniających do Senatu, to będzie oznaczało, że „zbliżamy się do momentu, w którym Polska zmieni władzę".