Prof. Krystyna Pawłowicz (PiS) była już kilkukrotnie napominana przez Komisję Etyki Poselskiej. W listopadzie ubiegłego roku Komisja ukarała ją zwróceniem uwagi za słowa „spie...laj", które miała rzucić w stronę przemawiającego na mównicy posła SLD Marka Balta, choć sama twierdzi, że takie zdarzenie nie miało miejsca. W kwietniu dostała z kolei naganę za wypowiedzi, że związki homoseksualne są „jałowym użyciem drugiego człowieka", a transseksualna posłanka Anna Grodzka ma „twarz boksera".
Regulamin Sejmu daje posłom możliwość odwołania się od decyzji komisji do prezydium Sejmu. Pawłowicz skorzystała z tego w obu przypadkach, a prezydium decyzję podtrzymało. Zarówno w prezydium, jak i w Komisji Etyki zasiadają przedstawiciele wszystkich klubów poza Twoim Ruchem Janusza Palikota. Jednak zdaniem Pawłowicz oba organy, podejmując decyzję, kierują się polityką. – I te polityczne decyzje rzutują na moją wiarygodność i podważają zaufanie wyborców – mówi posłanka.
Jej zdaniem od decyzji Komisji Etyki powinno przysługiwać odwołanie do niezawisłego sądu, jednak regulamin Sejmu takiej sytuacji nie przewiduje. – Wygląda na to, że w miejscu stanowienia prawa narusza się jego standardy – mówi Pawłowicz, która przygotowuje wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie regulaminu Sejmu z ustawą zasadniczą.
A ta gwarantuje obywatelom prawo do sądu. Art. 77 konstytucji mówi, że „ustawa nie może nikomu zamykać drogi sądowej dochodzenia naruszonych wolności lub praw". Z kolei art. 45 głosi, że „każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy (...) przez niezawisły sąd".
Konstytucjonaliści potwierdzają, że wniosek posłanki nie jest pozbawiony szans. – Posłowie są także obywatelami i moim zdaniem autonomia jurysdykcyjna Sejmu nie powinna przeważać nad prawem do sądu – mówi konstytucjonalista dr Ryszard Piotrowski. – Zgodnie z ugruntowanym stanowiskiem Trybunału Konstytucyjnego oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawach odpowiedzialności dyscyplinarnej mogą orzekać utworzone w tym celu organy, ale pod warunkiem że ich rozstrzygnięcia poddawane są pod ocenę organu mającego cechy sądu. Tymczasem Prezydium Sejmu jako organ odwoławczy nie jest organem bezstronnym – dodaje.