Prokuratura prowadząca śledztwo w sprawie słynnej bójki z policją, w której miał wziąć udział poseł Przemysław Wipler pod warszawskim klubem wstrzymuje się z decyzją m.in. o przesłuchaniu polityka głównie z powodu braku wyników badań krwi posła na obecność środków psychotropowych, w tym narkotyków - ustaliła "Rz". Ich brak wstrzymuje zakończenie postępowania. Zlecenie takich badań jest w takich sprawach czynnością standardową.
Prokurator Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie potwierdza że śledczy czekają na ekspertyzę. - Najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu prokurator prowadzący śledztwo podejmie decyzję czy poseł będzie przesłuchany jako świadek czy jako podejrzany - poinformował "Rz" prok. Nowak. Wtedy też prokurator zdecyduje czy w ogóle udostępni publicznie nagranie z monitoringu z zajścia.
Śledczy kończą już zbieranie materiału dowodowego, obecnie trwa jego ocena. W przyszłym tygodniu ma zostać przesłuchana dwójka policjantów, która przybyła na miejsce jako pierwsza i ma status pokrzywdzonych.
Do głośnego incydentu z posłem Wiplerem w roli głównej doszło ponad dwa tygodnie temu, w środę nad ranem, po wyjściu z lokalu w centrum Warszawy przy ul. Mazowieckiej. Według policji pijany poseł (badanie krwi wykazało 1,4 promila) miał utrudniać im interwencję, szarpać się z nimi i wyzywać a także wydawać polecenia. Mundurowi dopiero w drodze do Izby Wytrzeźwień zorientowali się, że mają do czynienia z parlamentarzystą, którego chroni immunitet. Wipler trafił więc do szpitala.
Poseł oskarżył policję o brutalność i pobicie. Wipler chce by ujawnić taśmy z nagraniem.