Protasiewicz czeka na monitoring

Kolejne dokumenty potwierdzą moją wersję wydarzeń – uważa polityk PO.

Publikacja: 25.03.2014 03:00

Jacek Protasiewicz

Jacek Protasiewicz

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Do niemieckiej prokuratury trafiło doniesienie celnika na Jacka Protasiewicza. Treść dokumentu ujawnił wczoraj „Newsweek". Dotyczy incydentu, do którego doszło pod koniec lutego na lotnisku we Frankfurcie nad Menem.

O sprawie jako pierwszy napisał niemiecki tabloid „Bild". Z tekstu wynikało, że pijany wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego z Polski zrobił niemieckim funkcjonariuszom awanturę, wyzywając ich od nazistów.

„Przy stanowisku odprawy bagażowej doszło najpierw do konfliktu z pozostałymi podróżnymi, a  potem padły głośne wypowiedzi wobec celników, które skończyły się porównaniami do narodowego socjalizmu. (...) Te wypowiedzi szkodzą i oznaczają wzgardę dla trwających od dekad rozliczeń z III Rzeszą" – czytamy w ujawnionym zawiadomieniu.

– Funkcjonariusze policji celnej poczuli się znieważeni, bo używano słów „naziści", „Hitler", „Żyd", „błazen". Artykuł 185 niemieckiego kodeksu karnego przewiduje za użycie tych słów do roku więzienia lub karę grzywny – mówi „Rz" Doris Möller-Scheu z frankfurckiej prokuratury.

Jednak zdaniem Protasiewicza treść zawiadomienia potwierdza jego relację.

– W swojej skardze celnik nie zarzuca mi, że promowałem ideologię nazistowską. Teraz już wiemy, że uraziło go porównanie jego zachowania do tego z czasów narodowego socjalizmu – wskazuje europoseł Platformy Obywatelskiej w rozmowie z „Rz". – To gigantyczna różnica w stosunku do tego, co podawały polskie media za „Bildem". Celnik, który brał udział w wydarzeniu, nie opisuje okrzyków i gestów, za które w Niemczech grożą trzy lata więzienia – dodaje.

Według niego jedynym punktem spornym w sprawie jest opisywana przez celnika awantura z innymi pasażerami. – Monitoring potwierdzi, że jej nie było – przekonuje.

Jak szybko możemy poznać nagrania? – Prokuratura na razie bada, czy pan Protasiewicz ma immunitet i czy może być mu cofnięty. Dopóki to się nie stanie, nic w tej sprawie się nie wydarzy – mówi nam Möller-Scheu.

Polityk zapewnia, że nie zasłania się immunitetem. – Nie mogę sam się go zrzec. Niemiecka prokuratura może wystąpić o jego cofnięcie lub poczekać do 1 lipca, kiedy wygaśnie wraz z końcem kadencji – wskazuje.

– W takich sprawach nie ma procedur – mówi  „Rz" Hans-Gert Pöttering, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego.

Jeśli sprawa trafiłaby do PE, musiałaby ją zbadać komisja prawna. Powstałby raport, który byłby głosowany przez wszystkich deputowanych. Poseł, którego takie głosowanie dotyczy, nie może jednak sam podjąć żadnej decyzji. Zwykle wygłasza jedynie swoje stanowisko publicznie.

Protasiewicz przyznaje, że wynajął prawnika, który monitoruje sprawę. Jego zdaniem kwestia dotycząca immunitetu może stracić znaczenie, bo do postępowania może nie dojść.

– Już dziś wiemy, że relacja celnika odbiega od pierwszych doniesień. Poczekajmy na monitoring. Dowiemy się, co było przyczyną, a co skutkiem – deklaruje polityk.

Protasiewicz poniósł już konsekwencje polityczne zajścia na lotnisku. Nie znalazł się na listach PO do europarlamentu i przestał być szefem delegacji PO–PSL w PE.

Do niemieckiej prokuratury trafiło doniesienie celnika na Jacka Protasiewicza. Treść dokumentu ujawnił wczoraj „Newsweek". Dotyczy incydentu, do którego doszło pod koniec lutego na lotnisku we Frankfurcie nad Menem.

O sprawie jako pierwszy napisał niemiecki tabloid „Bild". Z tekstu wynikało, że pijany wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego z Polski zrobił niemieckim funkcjonariuszom awanturę, wyzywając ich od nazistów.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Polityka
Gen. Mirosław Różański wskazuje, kiedy USA mogą zaatakować Iran
Polityka
Dlaczego Rafał Trzaskowski przegrał wybory? Polacy odpowiedzieli
Polityka
Kto gra taśmami Romana Giertycha. Zaskakujące ustalenia „Rzeczpospolitej”
Polityka
Braun w rządzie z PiS i Konfederacją, a Korwin-Mikke marszałkiem seniorem Sejmu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Polityka
Dariusz Matecki nie złożył oświadczenia, bo był w areszcie. Dostał za to karę