Szpiedzy u posłów

Biura kilku posłów odwiedziły nieuprawnione osoby domagające się dostępu do komputerów. Czy była to próba inwigilacji polityków?

Publikacja: 18.06.2014 02:00

Dane w komputerach posłów mogą kusić świat przestępczy – mówi były wiceszef resortu spraw wewnętrzny

Dane w komputerach posłów mogą kusić świat przestępczy – mówi były wiceszef resortu spraw wewnętrznych Jarosław Zieliński

Foto: AFP

„Uprzejmie informujemy, że Kancelaria Sejmu nie zlecała żadnych prac związanych z testowaniem łączy w biurach poselskich" – taki komunikat dla posłów wydała kancelaria. Sprawa ma związek z incydentami, do których w kilku biurach doszło kilkanaście dni temu. Pojawiły się w nich osoby przedstawiające się jako informatycy i żądające dostępu do sprzętu.

Jak ustaliła nieoficjalnie „Rz", dotyczy to biur co najmniej trzech posłów. Udało nam się zidentyfikować dwóch z nich. Choć nie są to pierwszoplanowi politycy, obawiają się, że ktoś mógł próbować wykraść informacje z dysków ich komputerów.

Zlecenie serwisowe

Na co dzień obsługą informatyczną posłów zajmuje się spółka Betacom, która w 2010 roku wygrała przetarg na tę usługę. Jednak wizyt w biurach poselskich nie złożyli pracownicy tej firmy. Świadczy o tym zarówno komunikat Kancelarii Sejmu, jak i wypowiedzi samych posłów.

– W maju aktualizację oprogramowania w naszych biurach robił dobrze nam znany przedstawiciel Betacomu, a ci osobnicy pojawili się kilka tygodni później – opowiada Jacek Kwiatkowski, poseł Twojego Ruchu z Konina. – Pokazali zlecenie serwisowania sprzętu, które pani dyrektor mojego biura zeskanowała. Wysłała je do Kancelarii Sejmu, jednak ta nie potwierdziła zlecenia – opowiada.

Podobną wersję zdarzeń przedstawia inny z konińskich posłów Tomasz Nowak z PO. – Dwóm osobom, które chciały się zająć łączami internetowymi, mój pracownik powiedział, że nie ma informacji na ten temat z Kancelarii Sejmu. Gdy to usłyszeli, po prostu sobie poszli – wspomina.

Kim jest trzeci z posłów? Tego nie ustaliliśmy. Nieoficjalnie jeden z urzędników mówi „Rz", że najść w biurach mogło być więcej, jednak nie wszyscy parlamentarzyści poinformowali kancelarię.

Jacek Kwiatkowski tłumaczy „Rz", że na komputerach w biurach posłowie raczej nie przechowują zastrzeżonych informacji poza danymi odwiedzających ich petentów. Jednak jego zdaniem i tak istnieje grupa osób, która może być zainteresowana dostępem do dysków twardych. – Podejrzewam którąś z gazet brukowych szukających na przykład zdjęć – mówi.

Milionowy przetarg

Jak ustaliła „Rz", sprawa może mieć związek z jednym z przetargów toczących się w Sejmie. Termin obowiązywania umowy z firmą Betacom upływa w tym roku, a za ponad tydzień mija termin składania ofert na obsługę informatyczną biur poselskich w następnym czteroletnim okresie.

Zwycięzca zainstaluje w biurach posłów nowy sprzęt komputerowy, drukarki laserowe i urządzenia umożliwiające m.in. skanowanie, a także stworzy sieć teleinformatyczną i udostępni pomoc techniczną. Przetarg może być wart nawet około 8 mln zł, bo ofertę na taką kwotę złożył przed czterema laty Betacom.

Czy niespodziewane wizyty w biurach posłów były formą wywiadu technicznego, na który zdecydowała się jedna z kilkunastu firm konkurujących o zamówienie? Może świadczyć o tym komunikat, który Kancelaria Sejmu skierowała do posłów przed czterema laty, w czasie poprzedniego przetargu.

Również wtedy ostrzegała parlamentarzystów przed osobami, które, powołując się na nią, pojawiają się w biurach, by „testować łącza telefoniczne".

Powinna to zbadać prokuratura

Były wiceszef MSWiA i były przewodniczący Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych Jarosław Zieliński z PiS uważa, że w tej sytuacji mogłoby dojść do złamania prawa.

– Nie wyobrażam sobie sytuacji, by jakaś firma zdobywała w ten sposób dane, dzięki którym łatwiej będzie jej sformułować ofertę przetargową – wyjaśnia.

Jego zdaniem „dane w biurach posłów mogą kusić świat przestępczy", a incydenty powinna zbadać prokuratura. Wczoraj o szczegóły sprawy spytaliśmy biuro prasowe Kancelarii Sejmu. Chcieliśmy się też dowiedzieć, czy rozważa zawiadomienie organów ścigania, jednak nie uzyskaliśmy odpowiedzi.

„Uprzejmie informujemy, że Kancelaria Sejmu nie zlecała żadnych prac związanych z testowaniem łączy w biurach poselskich" – taki komunikat dla posłów wydała kancelaria. Sprawa ma związek z incydentami, do których w kilku biurach doszło kilkanaście dni temu. Pojawiły się w nich osoby przedstawiające się jako informatycy i żądające dostępu do sprzętu.

Jak ustaliła nieoficjalnie „Rz", dotyczy to biur co najmniej trzech posłów. Udało nam się zidentyfikować dwóch z nich. Choć nie są to pierwszoplanowi politycy, obawiają się, że ktoś mógł próbować wykraść informacje z dysków ich komputerów.

Pozostało 84% artykułu
Polityka
Magdalena Wilczyńska: Rumunia pokazała, co może wydarzyć się w Polsce przed wyborami prezydenckimi
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Adrian Zandberg podsumował rok rządu Donalda Tuska. Wskazał „podstawowy grzech”
Polityka
Sondaż: Młodzi ludzie stawiają na Konfederację, jest też wielu niezdecydowanych
Polityka
Co z ustawą o związkach partnerskich? „Największy projekt, który wyjdzie z rządu”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Zielone światło UE dla zapory na granicy polsko-białoruskiej