Nie wierzę, że italexit jest zagrożeniem, nie jest to w najmniejszym stopniu możliwy scenariusz. Prawdą jest jednak, że popularność Unii znacznie spadła, choć Włochy przez dziesięciolecia były jednym z najbardziej sprzyjających integracji europejskiej krajów. Ale to się zmieniło, gdy pięć lat temu ruszyła ku naszym wybrzeżom wielka fala imigrantów. Ci ludzie wybierali Lampedusę czy Sycylię nie dlatego, że tak bardzo podobały im się te wyspy, tylko to była dla nich najbliższa ziemia Europy. A jednak w tym decydującym momencie Unia się od nas odwróciła, zostaliśmy sami. Włosi zaczęli pytać: po co nam taka Europa? Tylko po to, aby nam mówić, na co mamy wydać nasze własne pieniądze skoro dajemy Europie więcej, niż od niej dostajemy? Czy jest też w chwili próby także po to, aby nam pomóc? Czy jesteśmy tak naprawdę częścią Unii, czy nie? Jest jednak też i powód drugi tego eurosceptycyzmu: potęguje go brak wiedzy o zaletach integracji. W niedawnym sondażu Włochy znalazły się na ostatnim, 27. miejscu na liście unijnych krajów, których ludność docenia rolę Brukseli w międzynarodowym handlu. A przecież jesteśmy jednym z największych eksporterów na świecie, mamy tu ogromną nadwyżkę, aż 1/3 naszego dochodu narodowego pochodzi właśnie z eksportu. Musimy więc lepiej informować o korzyściach wynikających z przynależności do Unii Europejskiej.
Polska nie zgodzi się na propozycję Brukseli reformy unijnej polityki migracyjnej przedstawionej. Warszawa może mieć na sumieniu italexit?
Jak już powiedziałem, italexit to polityczna fantazja, więc nikt nie będzie musiał się tym martwić. Jeśli chodzi o imigrację, jesteśmy na początku rokowań, na tym etapie zajmowanie twardej postawy wyjściowej jest częścią taktyki negocjacyjnej. Ale trzeba też mieć świadomość, że w Unii jest 27 państw, każdy musi iść na kompromis, nikt nie będzie zadowolony w 100 proc. Jest jasne, że imigracja, podobnie jak Covid, nie jest problemem, który może rozwiązać pojedynczy kraj Unii. W przypadku pandemii Europa potrafiła wziąć się w garść i działać razem. Gdy nadejdzie nowa fala emigracji, musi pokazać to samo. KE uznała, że konwencja dublińska (zgodnie z którą pierwszy kraj, do którego docierają imigranci, jest odpowiedzialny za ich przyjęcie – red.) jest mechanizmem, który nie może działać. To dobry punkt wyjścia. Jestem przekonany, że Polska będzie prowadzić negocjacje w duchu otwartości, aby znaleźć kompromis.
Lider Ligi Matteo Salvini, gdy w 2018 r. tworzył rząd, chciał porzucić euro. Jego powrót byłby groźny dla Włoch i Unii?