Reklama

Znikający polski atom

Przez błędy państwa i jego spółek elektrownia atomowa nie powstanie w terminie.

Publikacja: 07.01.2015 04:00

Znikający polski atom

Foto: Bloomberg

Tuż przed świętami stworzona do wybudowania w Polsce elektrowni atomowej spółka PGE EJ1, kontrolowana przez energetycznego giganta PGE, wydała oświadczenie, że zrywa kontrakt z australijską firmą WorleyParsons (WP) prowadzącą badania środowiskowe i lokalizacyjne dla tej inwestycji. Jako powód spółka podała „niedotrzymywanie przez WorleyParsons zobowiązań z kontraktu". Oznacza to, że kontrolowana przez państwo polska firma straciła kilkadziesiąt milionów złotych, a budowa elektrowni atomowej wyraźnie się opóźni. Co ważne, o możliwości takiego przebiegu wydarzeń PGE EJ1 była ostrzegana przed zawarciem kontraktu z Australijczykami.

Publikując komunikat o zerwaniu kontraktu, PGE EJ1 i rząd dyskretnie przyznały, co ukrywały przez ostatni rok – że są poważne kłopoty związane z budową siłowni atomowej w Polsce. „Wykonawca notorycznie nie uwzględniał uwag do przekazywanych opracowań" – krytykuje PGE EJ1 swojego kontrahenta.

Czytaj więcej na temat energii atomowej

Działająca w kilkudziesięciu krajach firma WorleyParsons została wybrana do inwestycji mimo ostrzeżeń ABW. Agencja informowała najważniejsze osoby w państwie, że WP żyje z kontraktów z Rosjanami, więc wcale nie musi być zainteresowane realizacją inwestycji, która ma uniezależnić Polskę od surowców ze Wschodu.

Reklama
Reklama

Podpisany dwa lata temu z WP kontrakt wart był 253 mln zł netto (311 mln zł brutto). Po zerwaniu umowy część z tych pieniędzy została bezpowrotnie stracona, jednak PGE EJ1 jeszcze nie wie ile. „Ostateczne rozliczenie prac WorleyParsons wymaga analizy przedstawionych produktów i oceny ich zaawansowania" – twierdzi spółka w piśmie do redakcji „Rzeczpospolitej". Taka analiza powinna być jednak dawno gotowa, bo zerwanie kontraktu wisiało w powietrzu od wielu miesięcy, jako że WP niemal od początku nie realizowało inwestycji zgodnie z ustalonym harmonogramem.

Według naszych informacji PGE czekają przepychanki z WorleyParsons nie tylko o honorarium, ale także o dostęp do efektów dotychczasowych prac badawczych. Australijczycy są do tej wojny gotowi. W piśmie do „Rzeczpospolitej" zarzucają PGE „brak profesjonalizmu, odpowiednich struktur organizacyjnych i procedur" wymaganych do budowy siłowni atomowej. Twierdzą też, że to oni zerwali kontrakt.

Ta wojna odwleka i tak już przesuwaną datę uruchomienia pierwszego bloku polskiej elektrowni atomowej. Pierwotnie miał on być gotowy w latach 2022–2023, a potem po roku 2024. Obecny prezes PGE EJ1 Jacek Cichosz twierdzi, że zerwanie kontraktu opóźni inwestycję tylko o kilka miesięcy, ale to optymistyczny wariant. Bardziej realne jest to, że ostatnie dwa lata współpracy z WorleyParsons to czas stracony i wiele prac trzeba będzie zacząć od początku.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Prof. Dudek zwrócił się do Tuska. „Jak się nie da, to powinien pan się podać do dymisji”
Polityka
Była kandydatka na prezydenta chce do Sejmu. Sąd zarejestrował partię Joanny Senyszyn
Polityka
Szczyt Wschodniej Flanki. Przyjęta deklaracja wskazuje Rosję jako największe zagrożenie
Polityka
Konflikt w PiS. Politycy partii reagują na atak Jacka Kurskiego
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama