Szwedzka ustawa o donoszeniu na nielegalnych imigrantów. „Grozi potrącenie z pensji”

W Szwecji debatuje się, jak budować, by nie powstawały imigranckie enklawy. Co wydaje się czystą teorią.

Publikacja: 25.04.2025 04:59

We władzach Sztokholmu większość ma lewicowa koalicja, przeciwna zaostrzeniu polityki imigracyjnej p

We władzach Sztokholmu większość ma lewicowa koalicja, przeciwna zaostrzeniu polityki imigracyjnej przez rząd

Foto: SHUTTERSTOCK

Korespondencja ze Sztokholmu

– Więcej osób, które nie mają prawa pobytu w Szwecji, będzie zmuszonych opuścić kraj dobrowolnie lub pod przymusem – obwieścił minister migracji Johan Forssell.

Repatriację imigrantów, którzy przebywają w Szwecji nielegalnie, ma usprawnić wprowadzenie obowiązku przekazywania o nich informacji przez pracowników różnych instytucji. Mają donosić policji i Urzędowi ds. Migracji. Jeżeli nie wypełnią tego obowiązku, grozi im potrącenie z pensji. 

Lewicy się nie podoba, że mniejszościowy rząd realizuje umowę z antyimigrancką partią Szwedzkich Demokratów

Obowiązek wskazywania nielegalnych przybyszów, by się ich pozbyć z kraju, to kolejna reforma mniejszościowego gabinetu Ulfa Kristerssona w ramach umowy zawartej z antyimigrancką partią Szwedzkich Demokratów. Zgodnie z umową rząd realizuje plan nacjonalistów dotyczący cudzoziemców i integracji w zamian za poparcie w parlamencie.

Czytaj więcej

Szwecja coraz mniej atrakcyjna dla azylantów. Skazani mogą stracić prawo pobytu w kraju

Na skutek masowych protestów z obowiązku wskazywania nielegalnych przybyszów wykluczono jednak personel służby zdrowia, opieki socjalnej, szkół i bibliotek. Sprzeciw budził przede wszystkim fakt, że prawo, często zwane ustawą o donoszeniu, pogorszy jeszcze bardziej wrażliwą sytuację nielegalnych uchodźców, których liczbę w królestwie szacuje się na sto tysięcy. Sprawi, że osoby bez prawa pobytu nie będą miały odwagi i zaufania zwrócić się do władz o wsparcie, nawet gdy będzie niezbędne. 

Na przykład dziecko urodzone w Szwecji, w przypadku gdy jego ojciec przebywa tu nielegalnie, nie będzie znało swojego rodzica, ponieważ jego nazwisko nie zostanie zarejestrowane. W ten sposób naruszy się prawo dziecka do wiedzy o swoim pochodzeniu. 

Obowiązek informowania ma zacząć obowiązywać w przyszłym roku, ale już pojawiły się zgrzyty. Komisja ds. przedszkoli miasta Sztokholm zadecydowała, że wszystkim dzieciom w królestwie, które powinny opuścić kraj, oferuje miejsce w przedszkolu i to od pierwszego roku życia. Radna Alexandra Matsson z Lewicy liczy na to, że nowe dyrektywy zostaną przegłosowane w zarządzie gminy. – Te dzieci chodzą już do przedszkola i my to robimy, by wzmocnić ich prawa – deklaruje. 

Powołuje się przy tym na fakt, że potomstwo imigrantów przebywających w kraju nielegalnie ma prawo do edukacji, co gwarantuje konwencja praw dziecka. Migranci, którym grozi deportacja, mogą poza tym korzystać z opieki zdrowia, usług bibliotek i socjalu jedynie w nagłych sytuacjach.

– Przeżyłam szok, gdy przeczytałam, komu się przyznaje miejsce w sztokholmskich przedszkolach – tak na działania polityków lewicowej koalicji, mającej większość we władzach stolicy, zareagowała radna rządzącej w kraju Umiarkowanej Partii Koalicyjnej Andrea Hedin.

Czytaj więcej

Anna Nowacka-Isaksson: Problematyczny uścisk dłoni

– To nie idzie w parze z ogólnokrajowymi dyrektywami, zgodnie z którymi ma zapanować porządek i większy rygor w polityce migracyjnej. „Nie” (przy decyzji odmowy prawa do pobytu) ma oznaczać „nie” – dodała Hedin, której zdaniem większość radnych stolicy aktywnie przyczynia się do zwiększenia napływu imigrantów do Szwecji. A to wyraźnie koliduje z działaniami rządu i wspierających go w parlamencie Szwedzkich Demokratów.

Ostatnio rząd przedstawił też Radzie Legislacyjnej postulaty dotyczące Urzędu ds. Migracji – w jego ośrodkach osadzani są cudzoziemcy, którzy muszą opuścić kraj. Rząd uważa, że należy zaostrzyć przepisy i pozwolić na przeszukiwanie pokojów i rewizje osobiste w większej liczbie przypadków, niż to jest dzisiaj przewidziane. Urząd ds. Migracji ma poważne problemy z bezpieczeństwem, ponieważ obcokrajowcy przemycają do podlegających mu ośrodków narkotyki i czasami broń. 

Szwedzka debata o zapobieganiu powstawania migranckich enklaw. Jak wymusić „mieszanie populacji”?

W dyskusji o migracji pojawia się postulat działań integracyjnych, które nie dopuszczałyby do segregacji. Zdaniem socjaldemokratów temu miałaby służyć koncepcja mieszania ludności kraju. Jest o tym mowa w raporcie think thanku partii dotyczącym migracji i paralelnych społeczności: „Ekonomiczną, etniczną i językową segregację należy przełamać poprzez mieszanie populacji”. Raport nie precyzuje, w jaki sposób można tego dokonać, jednak stwierdza, że przezwyciężenie np. segregacji mieszkaniowej wymagałoby, by ponad 40 procent wszystkich osób o niskich zarobkach zmieniło miejsce zamieszkania.

Czytaj więcej

Mistyka majestatu i zasady demokracji. Karol XVI Gustaw panuje od 50 lat

– Integracja uchodźców jest tylko częściowo spójna z integracją mieszkaniową – powiedział „Rzeczpospolitej” Mats Franzén, socjolog z Instytutu Badań Mieszkaniowo-Urbanistycznych Uniwersytetu w Uppsali, po seminarium poświęconym znaczeniu środowiska dla zmniejszenia „segregacji mieszkaniowej” i zapobieganiu powstawania enklaw. Ważne w tym kontekście są rynek pracy i zasoby nabywcze konkretnych osób. – Bez wystarczających dochodów trudno osiągnąć standard, jaki mają inni mieszkańcy kraju – wyjaśnia. 

– Integrację determinuje wiele czynników, część zależy od tego, skąd imigranci pochodzą. Im większy geopolityczny dystans, tym trudniejsza jest integracja – mówi Franzén. – Firmy budowlane budują dla tych, którzy są w stanie zapłacić, a w obecnej sytuacji nowe mieszkania są za drogie dla większości ludności. Dlatego bez planowania i politycznego sterowania wymieszanie populacji jest nierealne. 

Komentuje też pomysł wprowadzenia kwot w renomowanych szkołach dla uczniów pochodzących z obszarów zdominowanych przez uchodźców i najsłabszych ekonomicznie. Jego zdaniem spotkałoby się to z protestami tych, których dzieci chodzą do tych szkól i uważają je za swoje. Znajdują się bowiem na ogół blisko miejsca zamieszkania. – Kwotowanie dotyczące szkół to polityczne tabu w Szwecji – dodaje. – Inni naukowcy odnieśliby się do tej materii pewnie inaczej – zastrzega.

Korespondencja ze Sztokholmu

– Więcej osób, które nie mają prawa pobytu w Szwecji, będzie zmuszonych opuścić kraj dobrowolnie lub pod przymusem – obwieścił minister migracji Johan Forssell.

Pozostało jeszcze 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wybory pokazały, że Donald Trump jednoczy Kanadyjczyków
Polityka
Liberałowie wygrywają wybory w Kanadzie. Donald Trump znów pisze o aneksji sąsiada
Polityka
Przyszły rząd Friedricha Merza na razie niekompletny
Polityka
Wołodymyr Zełenski nie przyjedzie do Warszawy na szczyt Trójmorza
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Polityka
Jest wyrok. Były prezydent Ukrainy skazany na 15 lat więzienia