Keith Kellogg, przedstawiciel Białego Domu ds. Ukrainy, mówił w trakcie Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa o „tempie Trumpa”. Biorący udział w tym samym spotkaniu szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski sięgnął po barwniejsze, rosyjskie określenie: rozpoznanie bojem. W obu przypadkach chodzi o zaskoczenie przeciwników i zepchnięcie ich do defensywy tak, aby przyjęli warunki stawiane przez Amerykanów.
Trump nie czekał więc na inicjatywę europejskich aliantów, w szczególności w sprawie zorganizowania misji rozjemczej gwarantującej ewentualny pokój w Ukrainie. Wolał postawić ich pod ścianą, rozsyłając do stolic zachodniej części Starego Kontynentu pisma z zapytaniem, na jak duży udział w zapewnieniu bezpieczeństwa Ukrainy są gotowi: w żołnierzach, broni i pieniądzach.