Adrian Zandberg: Koryciarstwo kwitnie jak za PiS-u. To nie tak miało wyglądać

– Ten rząd może i ładnie się uśmiecha, ale żadnych poważnych zmian nie przeprowadzi – ocenił Adrian Zandberg, kandydat partii Razem na prezydenta, ostrzegając, że „nad Polską zbierają się chmury”.

Publikacja: 16.01.2025 14:53

Adrian Zandberg: Koryciarstwo kwitnie jak za PiS-u. To nie tak miało wyglądać

Foto: PAP/Jakub Kaczmarczyk

qm

– Tu nie chodzi o mnie – powiedział Zandberg, zapytany w rozmowie z „Super Expressem” o to, czy jego start w wyborach ma na celu utrzymanie przy życiu partii Razem. – Chodzi o miliony Polaków rozczarowanych tym rządem. Tym, że praktycznie nic nie idzie do przodu – mówił, wyliczając, że „szpitale się sypią, kolejki do lekarza są coraz dłuższe. Mieszkania są wściekle drogie. Nie ruszył żaden program mieszkaniowy, tylko deweloperzy nabijają sobie kabzę”.

Wskazał przy tym, że premier Donald Tusk „bez żenady mówi, że nawet aborcji nie załatwi”. – Kwitnie za to koryciarstwo, tak jak za PiS-u. To nie tak miało wyglądać. Ludzie są rozczarowani Tuskiem, popędzili PiS. Na kogo mają głosować? – pytał.

Adrian Zandberg: Rząd Donalda Tuska żadnych poważnych zmian nie przeprowadzi

– W polityce, tak jak ją rozumiem, chodzi o poważne zmiany, a nie o to, żeby pudrować status quo i ładnie się uśmiechać. Nawet jak ktoś miał inne nadzieje, to już widać, ten rząd może i ładnie się uśmiecha, ale żadnych poważnych zmian nie przeprowadzi – zauważył lider Razem. – A szkoda, bo nad Polską zbierają się chmury – dodał.

Czytaj więcej

Grzegorz Braun ogłosił start w wyborach. Jest reakcja Konfederacji

Dopytywany o to zwrócił uwagę, że „mamy elektrownie, które dożywają swoich dni – te zbudowane za Gierka niedługo przestaną działać”. – Za parę lat padnie Bełchatów i zostaniemy z olbrzymim problemem. Będziemy płakać i płacić za import energii. Jedna, symboliczna elektrownia jądrowa, którą rząd buduje, nie wystarczy. Potrzebujemy przynajmniej ośmiu bloków jądrowych. Czy dziś ktoś o tym rozmawia? Nie – tłumaczył.

Pytany o rozłam w partii Razem i start w wyborach, jako kandydatki Nowej Lewicy Magdaleny Biejat, Zandberg odparł, że „każdy podejmuje swoje decyzje i bierze za nie odpowiedzialność”. – Koleżanki i koledzy z SLD wybrali, że chcą reprezentować ludzi zadowolonych z rządu Tuska. My wybraliśmy drogę demokratycznej, prospołecznej opozycji – przekonywał Adrian Zandberg.

– Tu nie chodzi o mnie – powiedział Zandberg, zapytany w rozmowie z „Super Expressem” o to, czy jego start w wyborach ma na celu utrzymanie przy życiu partii Razem. – Chodzi o miliony Polaków rozczarowanych tym rządem. Tym, że praktycznie nic nie idzie do przodu – mówił, wyliczając, że „szpitale się sypią, kolejki do lekarza są coraz dłuższe. Mieszkania są wściekle drogie. Nie ruszył żaden program mieszkaniowy, tylko deweloperzy nabijają sobie kabzę”.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rządowe laptopy dla szkół: Nie za darmo, nie dla wszystkich
Polityka
Polityczne echa planu Donalda Tuska: Lewica krytykuje, PiS podważa skuteczność
Polityka
Szymanek: Tusk kupił sobie czas aby biznes nie zwrócił się ku Konfederacji
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński włączy się w kampanię Karola Nawrockiego? Jest deklaracja
Polityka
Kaczyński: Polska stała się bantustanem UE. Rząd PiS potrafił się spierać i realizować cele