W sobotę w Ostrowie Wielkopolskim odbyła się gala Prime MMA, federacji freak fightów, w których walczą m.in. influencerzy, raperzy czy inne znane osoby ze świata mediów. Jedną z walk stoczył Jacek Murański, aktor, znany z gry w serialach, a z wykształcenia politolog. Zmierzył się z Dominikiem Zadorą, utytułowanym zawodnikiem, który na swoim koncie ma puchary Polski i świata w muay thai i kick-boxingu.
Starcie miało nietypowy charakter. Zadora walczył nie tylko z Murańskim, ale też z innym zawodnikiem, Krzysztofem Rytą. Ci dwaj ostatni zmieniali się w trakcie rund, m.in. po to, by zniwelować różnicę wieku między Zadorą i Murańskim, która wynosi aż 22 lata.
Czytaj więcej
W „walkach dziwaków” (ang. freak fights) dochodzi do starcia różnych postaw i światopoglądów. Jed...
Gdyby walka Murańskiego z Rytą była oddzielnie punktowana, byłby w niej remis. Natomiast ponieważ Murański z Rytą punktowani byli jako jeden zawodnik, zakończyła się zwycięstwem Zadory. I tym samym pokrzyżowany został plan Murańskiego.
W rozmowie z „Rzeczpospolitą” mówi, że po wygranej walce zamierzał ogłosić przez mikrofon zakończenie kariery sportowej i kandydowanie w wyborach prezydenckich. – Ten scenariusz nie został zrealizowany, bo ciężko rozpoczynać kampanię od niewygranej walki – mówi.