Reklama

Jacek Nizinkiewicz: Mateusz Morawiecki powinien przeprosić. Tak jak zrobił to Lech Kaczyński

Brutalność kampanii prezydenckiej będzie się objawiać m.in. atakami na dziennikarzy. Politycy PiS pomawiają przedstawicieli mediów, żeby odwrócić uwagę od informacji oraz podważyć ich wiarygodność. Brak reakcji może skończyć się bardzo źle.

Publikacja: 19.12.2024 20:23

Mateusz Morawiecki

Mateusz Morawiecki

Foto: PAP/Piotr Nowak

Jest rok 2008, stacja TVN 24, w programie „Kropka nad i” dochodzi do kłótni na antenie. Prezydent Lech Kaczyński zdenerwował się na prowadzącą rozmowę Monikę Olejnik za pytania o brata. Po rozmowie na wizji głowa państwa miała obrażać dziennikarkę i zastraszać słowami: „znalazła się pani na mojej liście”, „wykończę panią”, „jeszcze pani pożałuje”. Stacja pilnie wysłała skargę do KRRiT. Sprawa nabrała rozgłosu, bo pokrzywdzona i stojąca za nią telewizja nie chowały głowy w piasek. Lech Kaczyński przeprosił Monikę Olejnik. Wysłał dziennikarce bukiet róż, z dołączonym bilecikiem prezydenckim, oraz zadzwonił z przeprosinami. Sprawa została zamknięta.

Czytaj więcej

Prezydent przeprosił Monikę Olejnik

Lech Kaczyński pogodził się z Moniką Olejnik, z którą rozmawiał wiele razy, mimo że nie pozwalał nigdy na krytykę brata Jarosława. Przeprosiny są oznaką słabości tylko dla ludzi słabych. Lech Kaczyński do słabych nie należał i wiedział, co to godność i szacunek dla drugiego człowieka. Wydawało się więc, że poprzeczka nie jest zawieszona wysoko.

Mateusz Morawiecki pomawia dziennikarzy i ucieka przed pytaniami

Jest rok 2024, Mateusz Morawiecki, zapytany przez dziennikarkę TVP Info Justynę Dobrosz-Oracz, czy był przesłuchiwany w prokuraturze w sprawie kampanii „Stop Russia War”, nie odpowiedział, tylko rzucił dziennikarce sugestię: – A co pani powie o swoich kontaktach z panem Rubcowem? – a następnie próbował zamknąć mediom drzwi przed nosem. 

Paweł Rubcow okazał się szpiegiem rosyjskiego wywiadu wojskowego (GRU), którego polskie służby zatrzymały pod koniec lutego 2022 r. przy granicy z Ukrainą. Rubcow – znany w Polsce jako dziennikarz Pablo Gonzalez – szpiegował dla rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU od co najmniej 15 lat. Magdalena Ch., partnerka Pawła Rubcowa, mimo ciążących na niej od marca 2022 r. zarzutów o pomocnictwo w szpiegostwie miała czynne akredytacje do najważniejszych instytucji w państwie dzięki legitymacji dziennikarskiej, którą od 2021 r. wydawał jej Press Club Polska – ustaliła „Rzeczpospolita”. Kancelaria Sejmu wycofała zgodę dla niej dopiero po publikacji Frontstory w sierpniu tego roku.

Reklama
Reklama

PiS atakuje dziennikarzy zadających niewygodne pytania

Rubcow poprzez Ch. próbował zinfiltrować środowisko dziennikarskie. W sprawie było przesłuchiwanych kilku dziennikarzy, którzy nieświadomi prawdziwej tożsamości i intencji Rubcowa oraz intencji Ch. mogli mieć z nimi kontakt. Ch., bywając w Sejmie, rozmawiała z dziennikarzami, robiła sobie z nimi zdjęcia i zachwalała niektórych. Ci nie mieli świadomości, z kim rzeczywiście mają kontakt. Zresztą Ch. i Rubcow mieli kontakt z nielicznymi dziennikarzami. Nie ma wśród nich Justyny Dobrosz-Oracz ani Patryka Michalskiego z WP czy Radomira Wita z TVN 24, którym ktoś w mediach społecznościowych dokleił do zdjęcia znad morza twarz Rubcowa.

Toporna manipulacja bije po oczach i przypomina słynne memy z Jackiem Kurskim i jego słynne selfie z Majdanu. Mimo wszystko to wystarczyło, żeby ruszyła lawina hejtu na portalu X na dziennikarzy. Czy Mateusz Morawiecki jest zwyczajnym hejterem? Bo tak się zachowuje. Trudno uwierzyć, żeby były premier zniżał się do pomawiania dziennikarki, niczym internetowy troll, wiedząc, że fotomontaż był ewidentny.

Dobrosz-Oracz z Rubcowem nic nie łączy. Nie była przesłuchiwania w sprawie przez prokuraturę i zaprzecza jakimkolwiek relacjom. Dała Morawieckiemu czas na przeprosiny. Nie wycofał się ze swoich słów. Dobrosz-Oracz zapowiedziała proces. Stanęła za nią TVP.

Czytaj więcej

Paweł Rubcow szpiegował dla rosyjskiego wywiadu od 15 lat?
Reklama
Reklama

Dziennikarze na celowniku polityków. Zaczynało się od słów, kończyło się tragedią

Mateusz Morawiecki świadomie kłamie. To stara taktyka PiS polegająca na oczernianiu dziennikarzy, którzy informują społeczeństwo o działaniach partii stawiających ją w złym świetle. Podobnie zrobił Jacek Ozdoba, twierdząc w Radio ZET, że Katarzyna Kolenda-Zaleska jest na telefon Tuska. Insynuacje, niczym niepoparte kalumnie polityków, którzy chronią się za immunitetem. A gdyby o nich media podały „wiadomości” o podobnej wiarygodności, to miałyby proces. Tylko dziennikarze nie chowają się za immunitetem. Nie mają specjalnego statusu ani ochrony prawnej.

Dziennikarze nie są świętymi krowami. Można ich pozywać, prześwietlać, nie zgadzać się z nimi, krytykować, ale nie pomawiać. A to zrobił właśnie były premier, uderzając w wiarygodność dziennikarki, która w zawodzie jest od dekad i zna polityków z każdej strony sporu. Morawiecki, gdyby był pewny swoich racji, zmierzyłby się z pytaniem. Szkopuł w tym, że politycy coraz mniej chętnie chcą odpowiadać na trudne pytania. Wolą, niczym w USA podczas kampanii Donalda Trumpa czy w putinowskiej Rosji, zaatakować dziennikarzy, grozić im i podważać ich wiarygodność.

Sytuacje są nieporównywalne i oby takie zostały, ale w Rosji dziennikarze tracili życie za niewygodne pytania. Słowacki dziennikarz śledczy portalu Aktuality.sk, zamordowany wraz ze swoją narzeczoną Martiną Kušnirovą. Śmierć Kuciaka wywołała masowe demonstracje, w proteście do dymisji podał się minister kultury Marek Maďarič, a kilka dni później premier Robert Fico.

Czytaj więcej

Jest wyrok w sprawie zabójstwa słowackiego dziennikarza Jána Kuciaka

„Zginął dlatego, że był dziennikarzem” – taki napis znajduje się na kamienicy w Poznaniu, gdzie mieszkał Jarosław Ziętara. Dziennikarz zniknął dokładnie 32 lata temu. Według prokuratury został porwany i zamordowany, ciała do dziś nie odnaleziono. 

Szczucie na dziennikarzy może kończy się tragicznie. Trzeba zatrzymać spiralę nienawiści wobec mediów, póki jeszcze są to na słowa. A za słowa też powinno się odpowiadać. Jeśli Morawiecki nie przeprosi, tak jak zrobił to swego czasu Lech Kaczyński, powinien za to odpowiedzieć i nie zasłaniać się immunitetem. Nie może być równych i równiejszych, nawet jeśli przez lata było inaczej.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Zadośćuczynienie dla polskich ofiar wojny. Co proponowały Niemcy?
Polityka
Karol Nawrocki zawetował ustawę, za którą głosował Jarosław Kaczyński
Polityka
Marcin Przydacz o zadośćuczynieniach od Niemiec: Donald Tusk chce przyjmować na siebie odpowiedzialność
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Polityka
Donald Tusk zapowiada ponowne przyjęcie ustawy o rynku kryptowalut. „Szansa dla prezydenta”
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama