Prezydent: bo kobieta ma rację

Lech Kaczyński przeprosił Monikę Olejnik. Choć twierdzi, że nie powiedział niektórych przypisywanych mu sformułowań.

Aktualizacja: 20.10.2008 02:40 Publikacja: 20.10.2008 02:38

Po wywiadzie doszło do ostrej wymiany zdań między Lechem Kaczyńskim a Moniką Olejnik

Po wywiadzie doszło do ostrej wymiany zdań między Lechem Kaczyńskim a Moniką Olejnik

Foto: TVN 24

– Kancelaria Prezydenta chce dalej ciągnąć tę wstydliwą sprawę – stwierdziła w sobotę w Radiu Zet Monika Olejnik.

Chodzi o jej rozmowę z Lechem Kaczyńskim po środowej „Kropce nad i” w TVN 24, którą emitowano z Brukseli. Prezydent miał grozić dziennikarce słowami: „Stokrotka, jest pani na mojej krótkiej liście, pożałuje pani tego, wykończę panią, nie obronią pani agenci służb specjalnych Walterowie” (chodziło o właścicieli stacji TVN).

Niektóre media twierdzą, że prezydent mówił wręcz TW Stokrotka, sugerując, iż Olejnik była agentem specsłużb PRL.

Współpracownicy prezydenta tłumaczyli, że „krótka lista” to tylko towarzyskie określenie grona osób, które prezydent przestał lubić. Kaczyński zadzwonił do Olejnik z przeprosinami i wysłał jej kwiaty. Dziennikarka przeprosiny przyjęła i strony uznały, że to zamyka sprawę.

Mimo to ma ona ciąg dalszy. – To, co zostało napisane o starciu prezydenta z dziennikarką, to gruba przesada – powiedział w sobotę w radiowej Trójce szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki. Relacjonował przyczyny wzburzenia Kaczyńskiego: – Doszło do niezbyt przyjemnej rozmowy po tym, jak na pytanie dotyczące Lecha Wałęsy prezydent powiedział, że wcześniej wielokrotnie on i jego brat byli obrażani przez Wałęsę. Olejnik dała do zrozumienia, że brata prezydenta obrażać można, co go zdenerwowało.

Dziennikarka uznała tę relację za nieuczciwą. – Kownacki kłamie, nie był obecny przy rozmowie z prezydentem, gdy padały groźby pod moim adresem. Ja mam świadków – mówiła w Radiu Zet. Podczas spięcia w studio było bowiem kilkanaście osób, głównie ekipa dziennikarzy TVN 24. – Dziwię się, że Kownacki brnie w to dalej – dodała.

– Mam wrażenie, że nie konsultował swojej wypowiedzi z prezydentem. Lech Kaczyński poczuł, że ta rozmowa była nieprzyjemna – tłumaczył kolegę inny prezydencki minister Michał Kamiński.

Jednak prezydent sam stwierdził wczoraj, że rozmowa z dziennikarką była emocjonalna, ale „pewne sformułowania, które pojawiły się później w mediach, tam nie padły”. Dlaczego więc przeprosił? Bo wierzy się bardziej kobiecie. – W naszej kulturze kobieta prawie zawsze ma rację. Dlatego – stwierdził.

TVN złożył skargę do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji na groźby wobec dziennikarki. Rzecznik grupy TVN Karol Smoląg mówi, że nie wiadomo, czy po przeprosinach prezydenta stacja wycofa skargę.

—tom

[ramka][b]Dziennikarz na celowniku polityka[/b]

Gdy prezydent kraju zezłości się na dziennikarza, może nawet żądać jego zwolnienia. Tak przed laty sądził premier Włoch Silvio Berlusconi, któremu nie spodobało się, że dwóch zasłużonych pracowników telewizji RAI śmie go krytykować. Obaj zostali przez niego publicznie skarceni. Przedstawiciel najwyższych władz państwowych może też pozwać dziennikarza do sądu. Tak uważał premier Dominiki, którego rozzłościło pytanie dziennikarza, w jaki sposób stał się milionerem, dostając pensję urzędnika. Prezydent może też po prostu publicznie skrytykować dziennikarza. Tak podczas konferencji zrobił były przywódca Rosji Władimir Putin, wściekły z powodu plotki, jakoby miał romans. Również prezydent Francji, który bronił żony, gdy mówiono, że zdominowała jego wizytę w Londynie. Nicolas Sarkozy zemścił się, kpiąc ze znajomości języka Szekspira przez francuskiego dziennikarza.

—k.z.[/ramka]

[ramka][b]Jarosław Flis, politolog z UJ[/b]

Niektóre osoby mogą mieć wiele zrozumienia dla prezydenta, bo same by pewno chciały nagadać Monice Olejnik, ale się boją. Jednak to była gruba niezręczność ze strony Lecha Kaczyńskiego. Takie emocjonalne reakcje prezydenta nie są czymś nowym i w tym sensie on nas nie zaskoczył. Kwestia nie zmieni więc gwałtownie jego wizerunku, ale zapewne pogłębi te negatywne cechy prezydenta, które powodują, że ciężko mu o przyjaciół w mediach. Nie przysporzy mu to sympatii wśród dziennikarzy. Nie jest też atutem sam fakt, że niektóre reakcje prezydenta są emocjonalne. Byłyby do przełknięcia, gdyby odbywały się na zasadzie: „Czasem wybucham, ale tylko wtedy, gdy mam rację”. Ale to wygląda na: „Czasem wybucham, a później tego żałuję”. Powinien oczywiście przeprosić, jeśli jest za co. Jednak gdy ktoś musi przepraszać, i to nie jest pierwszy raz, to wygląda na wynik cech osobowości niż szczególnych okoliczności, które zaszły.

—biw[/ramka]

– Kancelaria Prezydenta chce dalej ciągnąć tę wstydliwą sprawę – stwierdziła w sobotę w Radiu Zet Monika Olejnik.

Chodzi o jej rozmowę z Lechem Kaczyńskim po środowej „Kropce nad i” w TVN 24, którą emitowano z Brukseli. Prezydent miał grozić dziennikarce słowami: „Stokrotka, jest pani na mojej krótkiej liście, pożałuje pani tego, wykończę panią, nie obronią pani agenci służb specjalnych Walterowie” (chodziło o właścicieli stacji TVN).

Pozostało 90% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo