- A w systemie, w którym funkcjonujemy, konsumpcja jest wyznacznikiem miejsca, w którym jesteśmy – zaznaczył oceniając, że w Stanach Zjednoczonych wskaźnik konsumpcji stanął na „poziomie, który był nieakceptowalny”. - Druga rzecz to kwestia tego, jakie były oczekiwania, a oczekiwania (...) były takie, że ten wzrost będzie kontynuowany, że cały czas będziemy mogli konsumować więcej – przekonywał.
Joe Biden nigdy nie wysłał żadnego czeku Amerykanom.
Marcin Duma
Co to jest „efekt yaris”?
- Fajnie, że są wskaźniki bezrobocia, fajnie, że jest wzrost PKB, tylko że za PKB nie można pójść do sklepu i czegoś kupić, podobnie ze stopą bezrobocia. Amerykanie stanęli w obliczu bardzo prostego wyboru: albo będziemy głosowali na kontynuację, na brak wzrostu naszej możliwości konsumowania, albo zaryzykujemy i wybierzemy gościa, który wysłał nam, a pamiętamy o tym dość dobrze, czek na 2 tys. dolarów – kontynuował szef pracowni IBRiS, odnosząc się do podpisanego przez Trumpa w grudniu 2020 r. pakietu gospodarczego, przyjętego przez Kongres w celu walki ze skutkami COVID-19. - Joe Biden nigdy nie wysłał żadnego czeku Amerykanom – dodał Duma.
Donald Trump, prezydent-elekt Stanów Zjednoczonych
Foto: REUTERS/Brian Snyder
Zdaniem rozmówcy Michała Kolanki, w USA można obserwować „efekt yaris”. Na czym polega to zjawisko? - Jeden z naszych badanych opowiedział historię, jak to w 2019 roku postanowił kupić wreszcie nowe auto, zrezygnować z aut używanych. Poszedł do dealera określonej marki i kupił sobie Toyotę Yaris. W 2024 roku postanowił kupić nowe auto (...) dokładnie w takim samym standardzie, nową Toyotę Yaris. Poszedł i usłyszał, że cena wzrosła o 85 proc. Kupił auto za 50 tys. zł, teraz za auto w tym samym standardzie musi zapłacić 90 tys. - mówił Marcin Duma. - No i właściwie powiedział, że go na to nie stać, że nie jest w stanie sobie pozwolić na kupno nowego auta. Czyli zbiedniał - podkreślił.
Dlaczego PiS przegrał wybory w 2023 roku?
Czy podobnie było w Polsce i dlatego Prawo i Sprawiedliwość w 2023 r. straciło władzę? - Nasze wskaźniki wyglądają troszeczkę inaczej niż amerykańskie, bo w Stanach ten spadek (konsumpcji – red.) był niewielki i rzeczywiście potem ten płaski trend utrzymywał go na w miarę wysokim poziomie, natomiast jeśli przyjrzymy się konsumpcji gospodarstw domowych w Polsce, to ona mniej więcej w marcu 2022 roku spadła w sposób znaczący i od tamtego momentu niespecjalnie może się podnieść, co powoduje, że nożyce między oczekiwaniami a tym, co Polacy dzisiaj mogą i mają, tylko się rozwierają. A przecież obietnica, za którą zagłosowali, była dosyć prosta: mieli mieć więcej w portfelach, miało być taniej w polskich sklepach, a każdej polskiej rodzinie miało żyć się lepiej – odparł szef IBRiS-u. Zaznaczył, że Polacy w 2023 r. zagłosowali za tą obietnicą i czekają na jej realizację już rok.