- Mają rację ci, którzy przywołują w takich chwilach, jak ta rocznica, najpiękniejsze chwile w naszej historii, które były udziałem kilku pokoleń Polaków. Tak jest z pokoleniem pierwszej „Solidarności”. Jako młody człowiek, który miał szczęście być w Stoczni w roku 1980 mogę potwierdzić, że rok temu zdarzyło się coś równie ważnego, równie świętego. Naród się zjednoczył, naród powiedział „dosyć zła” i odsunął złą władzę - kontynuował.
- Ludzie i ich głosy są ważniejsze od politycznych deklaracji urzędników państwowych i partyjnych funkcjonariuszy. W zeszłym roku nie tylko głos wyborców 15 października odsunął was od władzy. Przed tymi wyborami setki tysięcy Polek i Polaków wyszło na ulice, zarówno wtedy, gdy gwałciliście prawa kobiet i prawa obywatelskie, wydawało się wielu wam, że te protesty są bezradne, bezsilne. Ale ten gniew narastał. 4 czerwca 2023 roku pół miliona ludzi wyszło na ulice Warszawy, by powiedzieć wyraźnie: dosyć, dosyć skorumpowanej władzy. Później milion ludzi wyszło na ulice Warszawy. To było wielkie preludium przed wyborami 15 października. Dlaczego wszyscy świętujemy tę rocznicę, nawet prezydent postanowił wygłosić orędzie, w końcu w ten sposób podkreślając wagę tego, co stało się rok temu. Ale prezydent nie wpadł na pomysł, aby przypomnieć jaka jest istota tej zmiany. 15 października Polacy powiedzieli jednoznacznie, że mają dosyć rządów partii, która także pana prezydenta usadowiła w Pałacu Prezydenckim – mówił Tusk.
PiS wychodzi z sejmowej sali. Donald Tusk o Andrzeju Dudzie: Kończy pokazując, że nie jest prezydentem narodu
W tym momencie z sali obrad zaczęli wychodzić posłowie klubu PiS, w tym prezes PiS Jarosław Kaczyński. - Jeśli dzisiaj symbolicznie w rocznicę tego wielkiego wydarzenia odchodzicie, to Polacy przyjmą tę manifestację z satysfakcją. Chcieli żebyście odeszli, a więc odejdźcie i nie przeszkadzajcie – mówił z mównicy Tusk.
- Słowo klucz, 15 października rok temu i dzisiaj to bezpieczeństwo. Przed chwilą z tej mównicy padły słowa nieprawdziwe. Ja mógłbym wyzłośliwiać się nad orędziem prezydenckim. Pan prezydent Duda zaczął jako prezydent PiS-u, niestety, nie polskiego narodu i dzisiaj kończy tę swoją misję znów pokazując bardzo wyraźnie, że był prezydentem jednej partii politycznej, a nie narodu polskiego. Mógł w ciszy i z szacunkiem uczcić rocznicę wyborów, które pokazały jemu i partii, która go wyznaczyła do tej roli, co Polacy myśleli o ośmiu latach PiS-u i dwóch kadencjach Andrzeja Dudy – kontynuował premier.
Tusk krytykował następnie prezydenta za to, że ten „po dziesięciu latach władzy w Polsce uznał, że czas na działanie jeśli chodzi o budowę elektrowni jądrowych czy centrów komunikacyjnych”. - Wiecie że – właściwie już o tym ludzie zapomnieli, zwróciłbym się bezpośrednio do prezesa Kaczyńskiego, gdyby nie stchórzył i nie uciekł z sali – spytałbym się, co kazało panu Kaczyńskiemu i premierowi (Mateuszowi) Morawieckiemu, pod okiem prezydenta Dudy prowadzić rozmowy z premierem Viktorem Orbánem, prezydentem Władimirem Putinem, z inwestorami zagranicznymi i polskimi na temat wspólnej budowy elektrowni jądrowej w Królewcu, zwanym przez Rosjan Kaliningradem. To tam miała powstać elektrownia jądrowa PiS i prezydenta Dudy. W 2021 roku głośno, tam w Gołdapi pod granicą, zapytałem wprost: co takiego się stało, kto was do tego namówił, dlaczego w porozumieniu z proputinowskimi siłami w Europie zdecydowaliście się na prowadzenie prac nad taką inwestycją. Do dziś nie usłyszeliśmy żadnego wytłumaczenia - mówił szef rządu.