Rusłan Szoszyn: Trump i mroczna wizja przyszłości Ukrainy

Wygląda na to, że byłego prezydenta USA nie obchodzi „plan Zełenskiego”. Pcha ukraińskiego przywódcę do bezpośrednich rozmów z Władimirem Putinem. W obecnej chwili oznaczałyby to kapitulację Ukrainy, a co za tym idzie – zmianę władzy w Kijowie.

Publikacja: 25.09.2024 17:47

Donald Trump

Donald Trump

Foto: Brandon Bell / GETTY IMAGES NORTH AMERICA / Getty Images via AFP

O tym, że prezydent Ukrainy podczas wizyty w USA spotka się m.in. z Donaldem Trumpem, biuro prasowe ukraińskiego przywódcy poinformowało jeszcze 19 września. Wołodymyr Zełenski od tygodni zapowiadał, że kandydatowi republikanów również chce przedstawić swój „plan zwycięstwa”. Tymczasem z doniesień agencji Associated Press wynika, że Trump nie spotka się z Zełenskim w tym tygodniu i że takie spotkanie nawet nie było zaplanowane.

Gdyby tak rzeczywiście się skończyła wizyta Zełenskiego w USA, byłby to bardzo zły sygnał dla władz w Kijowie.

Wojna Rosji z Ukrainą. Trump ma własny plan

Wygląda na to, że Trump ostatecznie postanowił stanąć w kontrze do prowadzonej przez Bidena polityki USA wobec Ukrainy. Być może robi to ze względu na nastroje swoich wyborców, być może w grę wchodzą inne, nieznane nam powody. Tak czy inaczej demonstruje, że nie obchodzą go plany i pomysły na zakończenie wojny pisane przez Zełenskiego.

Czytaj więcej

Los wojny waży się w USA. Wołodymyr Zełenski nie ma planu B

Były prezydent USA ma własny plan i, jak zapewne zakłada, po jego ewentualnym powrocie do Białego Domu, Ukraińcy – chcąc nie chcąc – będą musieli na niego przystać. Bo bez amerykańskiej pomocy finansowej nad Dnieprem już teraz nie byłoby z czego wypłacać emerytur, wynagrodzeń dla nauczycieli, urzędników, lekarzy czy strażaków. Nie wspominając już o tym, jakie znaczenie dla ukraińskiej armii mają dostawy amerykańskiej broni i amunicji. Zasada Trumpa – kto płaci, ten zamawia muzykę. Chce więc szybko zakończyć wojnę, usadzając Zełenskiego do stołu rozmów z Putinem. Dla Trumpa ważne, by to on „uratował świat przed zagładą”, a nie np. Xi Jinping czy Luiz Inacio Lula da Silva. Spocznie na laurach i zamrozi konflikt do następnej, być może jeszcze większej wojny. 

Putin w każdej chwili może zakończyć wojnę

Nie można wykluczać, że Putin w ostatecznych rozrachunku na taki scenariusz byłby w stanie się zgodzić. W sposób militarny od ponad dwóch lat nie jest w stanie podbić całej Ukrainy. A perspektywa zniesienia sankcji, wyjścia z izolacji, a być może i spotkania z przywódcą najważniejszego mocarstwa świata byłaby zapewne dla Kremla bardzo kusząca.

W obecnej chwili Zełenski nie ma z czym siadać do stołu z Putinem

Putin jest dyktatorem, w każdej chwili może powiedzieć Rosjanom, że osiągnął swoje cele nad Dnieprem i ogłosić „zwycięstwo”. W Moskwie odpalą fajerwerki, zorganizują paradę, otworzą szampana. Propaganda natychmiast przełączy się na inne fale i będzie przekonywała Rosjan, że „nic się nie stało. Zresztą w swojej najnowszej historii mieli niejedną wojnę (Afganistan, Czeczenia, Gruzja, Syria). Przełkną i to. 

Kreml czeka na kolejną rewolucję w Kijowie

Sęk w tym, że na takie „zwycięstwo” nie może sobie pozwolić Zełenski. W obecnej chwili nie ma z czym siadać do stołu z Putinem. Ma w swojej teczce jedynie kontrolowany przez armię ukraińską przygraniczny pas w obwodzie kurskim (zaledwie 2–3 proc. terytorium całego obwodu). To nie przekona Kremla do wycofania się z Donbasu, a już tym bardziej z Krymu. To fundamentalna, ale niejedyna sprawa, z której musiałby przed własnym społeczeństwem rozliczyć się ukraiński przywódca. 

Czytaj więcej

Rozmowy Ukraina - Rosja? Brazylia i Chiny proponują plan

Posypią się też inne pytania. Które z państw wyśle swoich żołnierzy do Ukrainy, gdyby Putin powtórzył agresję w przyszłości? Kto pokryje wielomiliardowe koszty odbudowy kraju? Polski Instytut Spraw Międzynarodowych przytaczał ostatnio dane MFW, z których wynika, że luka w pomocy zagranicznej dla Ukrainy w latach 2024–2027 może wynieść ok. 80 mld euro. I dość powiedzieć, że gospodarka kraju, jak dobrze pójdzie, do stanu sprzed wojny powróci najszybciej w 2030 roku. I w takich warunkach Wołodymyrowi Zełenskiemu przyjdzie przekonywać miliony swoich rodaków do powrotu, którzy już zdążyli się osiedlić za granicą, znaleźć stałą pracę, wysłać dzieci do szkół, a często i zakupić nieruchomości.

Te wszystkie kwestie zacznie podnosić też ukraińska opozycja, a po ewentualnym zawieszeniu broni władze w Kijowie będą musiały znieść stan wojenny i jak najszybciej przeprowadzić wybory parlamentarne i prezydenckie. Z frontu powrócą setki tysięcy żołnierzy. Powróci też wielka polityka. A wraz z nią być może i kolejna rewolucja, na którą tak mocno liczy Władimir Putin.

O tym, że prezydent Ukrainy podczas wizyty w USA spotka się m.in. z Donaldem Trumpem, biuro prasowe ukraińskiego przywódcy poinformowało jeszcze 19 września. Wołodymyr Zełenski od tygodni zapowiadał, że kandydatowi republikanów również chce przedstawić swój „plan zwycięstwa”. Tymczasem z doniesień agencji Associated Press wynika, że Trump nie spotka się z Zełenskim w tym tygodniu i że takie spotkanie nawet nie było zaplanowane.

Gdyby tak rzeczywiście się skończyła wizyta Zełenskiego w USA, byłby to bardzo zły sygnał dla władz w Kijowie.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Polityka
Donald Trump wraca do miasta, gdzie próbowano go zabić. Będzie tam Elon Musk
Polityka
Kim Dzong Un grozi użyciem broni atomowej
Polityka
Kurt Volker: Trump ma pomysł na Ukrainę
Polityka
Wołyń. Zbrodnia, niepochowane ofiary i polityka. Jak zachowa się Ukraina?