Kolejne ważne wybory na wschodzie Niemiec. Brandenburgia szczególnie prorosyjska

Poparcie dla Rosji i sprzeciw wobec pomocy dla Ukrainy – to czołowy temat wyborów do parlamentów w landach na wschodzie Niemiec. W Brandenburgii nawet nośniejszy niż gdzie indziej.

Publikacja: 17.09.2024 22:25

„Ponownie dajemy pokój” głosi plakat wyborczy Sahry Wagenknecht w Brandenburgii

„Ponownie dajemy pokój” głosi plakat wyborczy Sahry Wagenknecht w Brandenburgii

Foto: Fotorzepa, Jerzy Haszczyński

Korespondencja z Brandenburgii
1 września odbyły się wybory w Saksonii i Turyngii. W tych landach na południu dawnej NRD prorosyjskie partie, Alternatywa dla Niemiec (AfD) i Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW), zdobyły wspólnie odpowiednio 42,4 proc. i 48,4 proc. głosów. W Brandenburgii według ostatnich sondaży razem mają od 41,5 do 45 proc. Ale w tym landzie prorosyjskie tony słychać i w innych partiach, łącznie z rządzącą tu od zjednoczenia Niemiec socjaldemokratyczną SPD. Co wygląda jak próba odbicia elektoratu od AfD i BSW. 

Socjaldemokratyczny premier Brandenburgii Dietmar Woidke uważa, że rząd federalny, pod wodzą kanclerza Olafa Scholza z SPD, za dużo mówi o dostawach broni dla Ukrainy, a za mało o dyplomatycznych wysiłkach na rzecz zakończenia wojny. 

Czytaj więcej

Wybory w Turyngii i Saksonii. W Niemczech mur wokół AfD trzeszczy

Politolożka z Europejskiego Uniwersytetu Viadrina: Brandenburgia jest szczególnie prorosyjska

– Brandenburgia jest szczególnie prorosyjska – mówi „Rzeczpospolitej” dr Anja Hennig, politolożka z Europejskiego Uniwersytetu Viadrina we Frankfurcie nad Odrą, na wschodzie Brandenburgii, przy polskiej granicy. 

Jak podkreśla, i w landzie, i w samym Frankfurcie nad Odrą rosyjska wojna przeciw Ukrainie stała się centralnym tematem kampanii wyborczej, choć nie jest to temat lokalny. – Tu ludzie są raczej po stronie Rosji i przeciw rozszerzeniu NATO na wschód. I domagają się pokoju – mówi dr Hennig, dodając, że AfD i BSW udało się politycznie wykorzystać temat wojny w Ukrainie, tę „tęsknotę za pokojem”. Obie partie mieszają umiejętnie ofiary ze sprawcami. „W radykalnie uproszczony sposób” stawiają sprawę – mamy wybór: wojna albo pokój, i to od federalnych władz Niemiec zależy, czy dojdzie do negocjacji pokojowych, czy też nie dojdzie. 

Najwięcej radzieckich baz było w Brandenburgii

Skąd to szczególnie prorosyjskie podejście akurat w Brandenburgii, landzie otaczającym Berlin i mającym najdłuższy odcinek niemieckiej granicy z Polską (280 km z całości liczącej 460 km)? 

– To się rozwijało długie lata, także po upadku muru berlińskiego – podkreśla politolożka z Europejskiego Uniwersytetu Viadrina i wskazuje na obecność baz radzieckich, „z którymi współegzystencja dała się dobrze zapamiętać”, bezproblemowe wycofanie wojsk radzieckich (ostatnie w połowie 1994 r.) i uzgodnioną traktatowo opiekę nad grobami żołnierzy radzieckich. 

Rzeczpospolita

W żadnym innym regionie NRD nie było tylu radzieckich baz, także tych najważniejszych, co w Brandenburgii. Stąd, z lotniska wojskowego Sperenberg, odleciał do Moskwy ostatni głównodowodzący, już wówczas rosyjskich, wojsk w Niemczech wschodnich gen. Matwiej Burłakow.

Inne powody? – Małe przedsiębiorstwa utrzymujące kontakty gospodarcze z Rosją. A w starszym pokoleniu wciąż się utrzymuje romantycznie pojmowana przyjaźń z Rosją, a z tym powiązany jest jeszcze antyamerykanizm – wylicza dr Hennig. 

Środowisko uniwersyteckie we Frankfurcie nad Odrą z niepokojem czeka na wyniki wyborów. – Czy wzmocniona AfD nie będzie miała wpływu na edukację, na podsycanie antagonizmów? – zastanawia się Anja Hennig. W szczególności chodzi o związane z Ukrainą dwa centra badawcze na uniwersytecie Viadrina i wielu studiujących tu Ukraińców. 

„Drogami i szynami przemieszcza się broń na wschód”. W lokalnym programie partii Sahry Wagenknecht na pierwszym miejscu jest „pokój”

Wybory do parlamentu 2,5-mln Brandenburgii sprawiają czasem wrażenie wyborów do parlamentu federalnego. W programach wyborczych tematy międzynarodowe, ze szczególnym uwzględnieniem Rosji i wojny w Ukrainie, zajmują ważne miejsce. Program landowego oddziału Sojuszu Sahry Wagenknecht wręcz zaczyna się od rozdziału „Pokój” (co może zaskakiwać, bo w programie całej partii na pierwszym miejscu jest jednak gospodarka).

Czytaj więcej

Dokąd zaprowadzi Niemcy Sahra Wagenknecht

Jest w nim mowa o zagrożeniu wojną i związanych z nią lękami mieszkańców Brandenburgii, przez którą „drogami i szynami przemieszcza się broń i sprzęt wojskowy na wschód”.

Pojawia się co prawda jedno zdanie o odpowiedzialności Rosji za atak na Ukrainę. Ale potem już prorosyjskie hasła o „bezsensownych” sankcjach nałożonych na Moskwę, o konieczności natychmiastowego przerwania ognia w Ukrainie, o złym NATO i budzącej „głęboki niepokój” obecności wojsk niemieckich na wschodniej flance sojuszu – na Litwie. I krytyka rządu niemieckiego, który wydaje miliardy na zbrojenia, w tym pomoc wojskową dla Ukrainy, „zamiast inwestować w szpitale, edukację i infrastrukturę”.

Poseł AfD do parlamentu Brandenburgii: większość ludzi uważa tu, że trzeba wysłuchać obu stron, Rosjan i Ukraińców

AfD bardziej nastawia się na walkę z imigracją, na jej ulotkach „pokój” nie rzuca się tak w oczy, jak w Sojuszu Sahry Wagenknecht. Ale program brandenburskiego oddziału AfD nie pozostawia wątpliwości, że to skrajnie prawicowe ugrupowanie sympatyzuje z Rosją. Wspomina się w nim o szczególnym znaczeniu landu w „historycznych i gospodarczych” związkach rosyjsko-niemieckich. Z tego powodu to Brandenburgię miały wyjątkowo dotknąć sankcje nałożone na Rosję (trzeba je zatem znieść i znowu prowadzić z nią „niczym niezakłócane” interesy). Landowemu AfD nie podoba się napływ ukraińskich uchodźców oraz dostawy niemieckiej broni dla Ukrainy, jedno i drugie ma ukrócić „dyplomatyczne zakończenie konfliktu” (partia unika nazwy „wojna”, woli „konflikt w Ukrainie”).

– Są w Brandenburgii tacy, którzy oskarżają Rosję i chcą, by Putin przegrał. Ale większość uważa, że nie chodzi o to, kto jest zły, a kto dobry. Mówią, że trzeba wysłuchać obu stron i znaleźć takie rozwiązanie, aby nie ginęło już więcej żołnierzy, ukraińskich i rosyjskich. Domagają się pokojowych negocjacji – mówi „Rzeczpospolitej” Steffen John, poseł AfD do landtagu w Poczdamie, walczący o reelekcję w powiecie Barnim (graniczącym od północnego-wschodu z Berlinem). Dodaje, że ludzie tu boją się wciągania Niemiec w wojnę i zaostrzania sytuacji poprzez warte miliardy euro transfery broni dla Ukraińców.

Komu się nie podoba embargo na rosyjską ropę? Wyborcze znaczenie rafinerii w Schwedt, której większość należała do Rosnieftu

Obie partie krytykują rząd federalny za embargo na rosyjską ropę, które wywołało kłopoty w kluczowym przedsiębiorstwie landu – rafinerii PCK w Schwedt. BSW grozi partiom mainstreamowym, że nie wejdzie z nimi do brandenburskiego rządu – a może się to okazać jedynym sposobem na niedopuszczenie do władzy izolowanej AfD – jeżeli nie zgodzą się wznowić dostaw rosyjskiej ropy.

Czytaj więcej

Koniec Rosnieftu w Niemczech. Berlin przejmie majątek Rosjan

Alternatywie dla Niemiec nie podoba się, że większościowe udziały w PCK Schwedt, które należały do Rosnieftu, rząd federalny wziął pod zarząd powierniczy i szuka dla nich innego właściciela. – Wywłaszczenie byłoby naginaniem prawa – mówił kilka miesięcy temu reprezentujący Brandenburgię poseł AfD do Bundestagu Steffen Kotré, oskarżając rząd, że naraził PCK Schwedt na egzystencjalne ryzyko tylko dlatego, że Rosnieft to przedsiębiorstwo rosyjskie, a na nim „przecież zawsze można było polegać”.

Kilka dni przed wyborami do brandenburskiego landtagu kanclerz Olaf Scholz wyruszył do Kazachstanu, by tam zabiegać o zwiększenie dostaw kazachskiej ropy dla PCK Schwedt (na razie ten kraj zapewnia około jednej dziesiątej tego, co importowano z Rosji). 

Jak ważne są petrochemia i Rosja w tych wyborach, dowodzi też wspomniana wypowiedź walczącego o utrzymanie się u władzy premiera Brandenburgii Dietmara Woidkego (SPD). To właśnie na wiecu w Schwedt domagał się od rządu federalnego, by jak najszybciej doprowadził do zakończenia wojny między Rosją a Ukrainą. I mówił o „tradycyjnie bliskich” stosunkach Brandenburgii i Rosji.

Według dwóch ostatnich sondaży SPD może liczyć w wyborach w Brandenburgii na 26 proc. głosów. AfD ma nad nią przewagę 1 do 3 pkt proc. CDU popiera 15–16 proc., a BSW 13–14 proc. Pozostałe partie mogą mieć problem z przekroczeniem 5-proc. progu, najbliżsi tego są Zieloni. 

Tekst powstał dzięki stypendium dziennikarskiemu Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej

Korespondencja z Brandenburgii
1 września odbyły się wybory w Saksonii i Turyngii. W tych landach na południu dawnej NRD prorosyjskie partie, Alternatywa dla Niemiec (AfD) i Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW), zdobyły wspólnie odpowiednio 42,4 proc. i 48,4 proc. głosów. W Brandenburgii według ostatnich sondaży razem mają od 41,5 do 45 proc. Ale w tym landzie prorosyjskie tony słychać i w innych partiach, łącznie z rządzącą tu od zjednoczenia Niemiec socjaldemokratyczną SPD. Co wygląda jak próba odbicia elektoratu od AfD i BSW. 

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Polityka
Donald Trump o wyborach w USA: Polacy mnie kochają, a ja kocham Polaków
Polityka
W otoczeniu wasali i kancelistów. Samotne urodziny Władimira Putina
Polityka
Dyktatura potrzebna Europie. Tunezja po wyborach prezydenckich
Polityka
Rezydencja Putina została zrównana z ziemią? "Lęk przed ukraińskimi atakami"