Droga od Maracaido, wielkiego jak Warszawa drugiego miasta Wenezueli, do granicy z Kolumbią pełna jest teraz aut, ale także ludzi idących pieszo, bo nie stać ich na transport kołowy. Korki tworzą się także na przejściach granicznych z Brazylią. Wenezuelczycy stracili nadzieję, że cokolwiek zmieni się w ich życiu na lepsze i masowo postanowili opuścić kraj. Wyjazd rozważa połowa z nich. To będzie dalszy ciąg jednej z największych migracji w historii ludzkości, w ramach której ludność kraju (dziś 28 milionów) od przejęcia władzy przez Nicolasa Maduro w 2013 roku zmniejszyła się już o jedną czwartą, czyli 8 milionów osób.