Czy Polsce grozi nowa katastrofa ekologiczna?
Jeżeli chodzi o polskie rzeki, zbiorniki różnego typu na Śląsku, to musimy mieć świadomość, że liczba zanieczyszczeń, która do nich wpada po katastrofie w 2022 roku, w ogóle się nie zmniejszyła. Pracujemy nad planem inwestycyjnym, żeby przemysł wybudował na tym terenie, zwłaszcza śląskim, instalację odsalającą. To potrwa. Dzisiaj pracujemy z zespołem incydentalnie, neutralizując zagrożenia, zgodnie z możliwościami, jakie mamy. Pierwszy zakwit złotej algi mieliśmy w tym roku na przełomie maja i czerwca. Zneutralizowaliśmy zagrożenie całkowicie, praktycznie wypychając też złotą algę do Zalewu Szczecińskiego bez większych szkód. Teraz mamy zakwit złotej algi na zbiorniku Dzierżno i robimy wszystko, żeby ograniczać szkody, dzięki działaniom Instytutu Ochrony Środowiska i Zespołu Naukowców. Naszym celem jest ograniczenie skali oddziaływania złotej algi i niepozwolenie, by przedostała się do Odry i popłynęła dalej w Polskę.
Czytaj więcej
Wicemarszałek Sejmu, komentując katastrofę ekologiczną na Śląsku i walkę z zakwitem złotych alg, słowa krytycznie oceniające działania rządu nazwał "pisowską narracją". Sęk w tym, że polityk PSL wypowiedział te słowa dwa lata temu, gdy z katastrofą na Odrze mierzył się rząd PiS.
Jak ograniczyć, skoro mamy 105 ton śniętych ryb?
Śnięte ryby występują tylko na zbiorniku Dzierżno. To jest zbiornik wód, w którym kumuluje się efekt spuszczanych w tamtym rejonie wód poprzemysłowych. Mamy tam bardzo wysokie zasolenie. Mamy dużo zanieczyszczeń, ryby stamtąd przez lata nie były odławiane. Tam stosowana jest polityka „no kill”. Z drugiej strony mamy sytuację taką, że w rzece Kłodnicy, która prowadzi wody z tego zbiornika do Odry, prowadzimy eksperyment, puszczając do wody nadtlenek wodoru, który, okazuje się po pierwszych dniach, neutralizuje nam algę w 95 procentach, w zasadzie między 95 procent w dzień do 99 w nocy. Dzięki temu eksperymentowi alga nie trafia ze zbiornika Dzierżno do Odry. Robimy wszystko, by ograniczyć sytuację, by ograniczyć zakwit złotej algi, ale też mamy ograniczone możliwości.
Śnięte ryby na powierzchni rzeki Kłodnicy, która jest dopływem Odry
Czy udało się zatrzymać złote algi tylko na chwilę? Na ile ten eksperyment może być skuteczny? Perhydrolem nie można zalać wszystkich rzek w Polsce.
To absolutnie jest sposób działania incydentalnego, punktowego. On też nie w każdej sytuacji będzie skuteczny. Sytuację mamy dynamiczną. Przez kolejne dni prognozy są niekorzystne jeszcze dla tego typu zjawisk, bo mamy wysokie temperatury, wysokie nasłonecznienie, niski poziom opadów, a jeżeli one już występują, to są gwałtowne i krótkie. Taka sytuacja, plus niski poziom wód, sprzyja rozwojowi złotej algi, więc nie możemy wykluczyć, że gdzieś jeszcze jakieś ognisko nie wystąpi. Sytuację mamy pod kontrolą. Eksperyment będzie prowadzony tak długo, jak długo będzie z jednej strony zasadny, a z drugiej – bezpieczny dla środowiska.