Podczas rozmowy ekspert zapytany został między innymi, czy fuzja Orlenu z Lotosem wzmocniła bezpieczeństwo Polski. - Nie, osłabiła. O żadnej takiej fuzji wcześniej nie było mowy, była mowa o tym, żeby połączyć aktywa wydobywcze trzech spółek: PGNIG-u, Lotosu i Orlenu. Zresztą Orlen te aktywa wydobywcze miał do momentu tych wszystkich przejęć, które nastąpiły. Miał je wyłącznie w Kanadzie, dlatego, że z tego, co wiem, to w Polsce ma w tej chwili wydobycie tylko z jednego czy z dwóch złóż - powiedział Woźniak. - Takie pomysły, jak ta fuzja można mieć – podobnie, jak się ma pomysł na wycieczkę w góry. Ale prawdziwe pomysły polegały na połączeniu aktywów wydobywczych, a nie całych firm - dodał. - Przypominam sobie natomiast również, że była próba sprzedania Lotosu. Ale czym prędzej się z tego wycofano, dlatego, że firma była niewystarczająco wiarygodna, a przede wszystkim słaba kapitałowo. Takich prób było wiele i to można sobie mnożyć - podkreślił.
Czytaj więcej
Fuzja Orlen–Lotos w prokuraturze i pozew w sprawie strat siłowni w Ostrołęce to początek rozliczeń w spółkach skarbu państwa.
Piotr Woźniak: Obniżenie bezpieczeństwa energetycznego nastąpiło na skutek połączenia z PGNIG
Pomysł na połączenie się chyba zrodził ostatecznie w 2018 roku – na te przejęcia, które miały miejsce. Ostatecznie przejęte zostały przez Orlen firmy Energa, Lotos i PGNIG. Obniżenie bezpieczeństwa energetycznego, o którym mówię, nastąpiło nie na skutek połączenia z Lotosem, ale przez połączenie z PGNIG. Dlatego, że PGNIG panował i miał większościowy wpływ na rynek gazu – który sam w sobie jest niesłychanie ryzykowny – a Orlen i Lotos miały wpływ nad rynkiem paliwowym - powiedział Piotr Woźniak. - Te rynki – każdy z osobna – obarczone są gigantycznym ryzykiem światowym, takim geopolitycznym. Dlatego pod żadnym pozorem nie można ich łączyć. I to jest racja stanu, a nie te banialuki, które opowiadał prezes zarządu czy zarząd Orlenu w sprawie racji stanu, która dyktuje podobno te przejęcia energii Lotosu i PGNIG - dodał. - Racja stanu jest taka, żeby tych dwóch ryzyk nie łączyć, dlatego, że jeśli się je łączy, to zarządzenie nimi jest praktycznie niemożliwe. Ryzyka się wyjmuje z osobna i każdym z osobna się zarządza. Jak się ma dwa ryzyka naraz, to się robi katastrofa, bo jeszcze się robi trzecie ryzyko – czym się zająć najpierw i w jaki sposób, żeby nie wpłynęło ono na to pierwsze - zaznaczył ekspert, dodając, że „to jest zasada kardynalna, którą każdy, kto się zabiera za zarządzanie większą firmą – zwłaszcza na rynku energetycznym – powinien mieć w głowie i wyznawać jak mantrę”. - Do takiego połączenia doszło i w związku z tym jesteśmy w większym ryzykiem niż byliśmy przed tymi przejęciami - zaznaczył Woźniak.
Czytaj więcej
Nie jesteśmy przeciwko koncepcjom, planom, które mają chronić nasz majątek narodowy, wręcz przeciwnie. Ale musi się to zadziać drogą rzetelnych analiz ekspertów, a nie decyzji politycznych jak to miało miejsce w przypadku Orlenu i Lotosu – mówi posłanka KO Agnieszka Pomaska.
Woźniak: Rafineria nie jest potrzebna i została uratowana przed katastrofą, dzięki fuzji? Totalna bzdura
Jak powiedział były minister gospodarki w rządzie PiS, „Lotos jest bardzo ważny, dlatego, że to jest łakomy kąsek”. - Proszę nie słuchać tych opowieści o tym, że Rafineria Gdańska została uratowana. Ta opinia, która mówi o tym, że Rafineria Gdańska i Lotos zostały uratowane, bo zostały przejęte przez Orlen, jest nieprawdziwa. To widać w następujących działaniach Orlenu, który kupuje tuzinami nowe stacje paliwowe – do dystrybucji i sprzedaży paliw płynnych, korzystając między innymi z Rafinerii Gdańskiej. Mówienie o tym, że Rafineria nie jest potrzebna i została uratowana przed jakąś katastrofą, dzięki fuzji, jest totalną bzdurą. Apeluję o to, żebyśmy używali rozumu - zaznaczył Piotr Woźniak.