Wawrzyniec Konarski: PiS musi zrozumieć powody porażki

Prawica nie odzyska władzy, jeśli jej szefem będzie Jarosław Kaczyński – mówi prof. Wawrzyniec Konarski, politolog.

Publikacja: 29.01.2024 03:00

Prof. Wawrzyniec Konarski

Prof. Wawrzyniec Konarski

Foto: Materiały Prasowe

Media były na miejscu, Straż Marszałkowska w gotowości do obrony wejść do Sejmu. Nawet politycy Prawa i Sprawiedliwości oczekiwali, że jednak panowie Wąsik i Kamiński się pojawią na kolejnym posiedzeniu. Nie przyszli, ale w jednym z wywiadów powiedzieli, że „jeszcze wrócą na własnych warunkach”. Co to znaczy?

Mamy do czynienia z sytuacją, w której polskie państwo musi zadbać o to, żeby nie zostało ośmieszone. Obserwujemy bowiem działania o charakterze dezynwoltury w słowach i czynach ze strony dwóch polityków, którzy nie rozumieją istoty rzeczy dziejących się wokół nich, a także tego, co zrobili złego w przeszłości. Przypominam, że przecież działalność pana Wąsika i pana Kamińskiego miała – i dobrze byłoby, to ostatecznie wyjaśnić – tragiczny skutek w postaci śmierci Andrzeja Lepera. Jest takich grzechów sporo. Ta tragifarsa uderza w polskie państwo. Niestety, także dlatego, że mamy do czynienia z bardzo głębokimi podziałami wśród polskich prawników, którzy jak widać są niestety w dużym stopniu związani z tą tendencją, której bałem się już przed kilkunastu laty, w której teatr polityczny uprawiany przez polityków, w dużym stopniu na rzecz kształtowania ich wizerunków, jest następnie przyjmowany jako coś śmiertelnie poważnego i szalenie ważnego przez bardzo wiele innych grup zawodowych, wiekowych, rodzinnych.

Czytaj więcej

Prof. Konarski: Prawica nie odzyska władzy, jeżeli jej szefem będzie Kaczyński

Jaki to ma skutek?

Tworzą się wówczas istotne podziały w społeczeństwie, których odwzorowaniem (jednym z wielu) jest istniejący dziś i coraz bardziej niepokojący zestaw podziałów w środowisku polskich prawników, co oznacza, że albo polskie prawo jest źle skonstruowane, albo że mamy do czynienia z polityzacją zawodu prawniczego.

Ale w minionym tygodniu do eskalacji napięcia nie doszło. Czy to oznacza, że obaj panowie się cofnęli, czy przyjęli inną taktykę? Nawet sam prezes Kaczyński wydawał się rozczarowany tym, że nie doszło do konfrontacji na sali sejmowej.

To może być początek eskalowania różnych form zachowania przez obu panów, bo nie spodziewam się, żeby się całkowicie wycofali. Są bowiem czymś w rodzaju paliwa napędowego dla partii, która utraciła władzę i która z tym faktem nie bardzo się może pogodzić. Zakładam, że zapowiadanie tego, co się zrobi, a potem nierobienie tego, by później ku zaskoczeniu opinii publicznej jednak zrobić – będzie miało miejsce. To jest właśnie forma politycznej sinusoidy, którą prawdopodobnie obaj panowie będą uprawiać. Pamiętajmy, że pan Wąsik był autorem projektu ustawy, zwanej projektem ustawy o ochronie ludności, której treść w swojej istocie była absolutnie autorytarna. Gdyby ta ustawa wyszła w życie, a planowano, że wejdzie w życie w noc sylwestrową w roku 2022 na 2023, wówczas znaleźlibyśmy się w zupełnie innym państwie, w którym głównym decydentem w większości spraw dotyczących bezpieczeństwa byłaby egzekutywa, czyli ówczesny rząd, co w dużym stopniu zawłaszczyłoby prawa obywatelskie. Prawnicy milczą jednak w tej sprawie. Być może dlatego, że bycie autorytetem prawnym w Polsce obecnie jest bardzo ryzykownym zajęciem. Okazuje się, że nic nie jest jasne, nic nie wynika wprost z przepisów i panuje galimatias. To jest chyba największe zadanie, jakie stoi przed koalicją rządzącą, czyli przez przezwyciężenie pata prawnego w prokuraturze krajowej.

Czy można to zrobić, nie brudząc sobie rąk, czyli czy jest legalna ścieżka wyjścia z tego klinczu?

To się powinno skończyć obroną struktur polskiego państwa i wytworzeniem wśród obywateli przekonania, że prawo znaczy prawo, a państwo znaczy państwo. Tymczasem dzisiaj możemy znaleźć w polskiej, i nie na tylko w polskiej przestrzeni publicznej, bardzo wielu kłusowników politycznych, którzy sądzą, że będą mogli wprowadzać chaos polityczny. Im bardziej mętna jest woda polityczna, tym bardziej niektóre ryby mogą się w niej czuć dobrze. Czy można przez to wszystko przejść, nie budząc sobie rąk? Oczywiście, że nie można, ponieważ wyprowadzenie państwa ze stanu zapaści, w której się znalazło za pomocą przepisów prawnych stworzonych czy spetryfikowanych przez byłą ekipę rządzącą będzie wymagało czasu, ale i determinacji ze strony rządzących, a jednocześnie, dojrzałości ze strony opozycji. Chciałbym bardzo jako obywatel, żeby głównie Prawo i Sprawiedliwość zrozumiało, że fakt utraty władzy nie oznacza utraty jej na zawsze i trzeba postępować w taki sposób, aby móc zyskać poparcie opinii publicznej w przyszłości. A na to trzeba zasłużyć.

Teatr uprawiany przez polityków jest przyjmowany przez innych jako coś śmiertelnie poważnego

Nie ma pan wrażenia, że Jarosław Kaczyński nie ma na celu odbicia władzy kiedyś w przyszłości, bo w jego osobistym planie utracił ją już na zawsze? Niedługo czeka go przecież emerytura.

Polska prawica nie odzyska władzy, jeżeli jej szefem będzie Jarosław Kaczyński. Aktywa prezesa w sposób dramatyczny kurczą się dzisiaj, za sprawą jego niefortunnych wypowiedzi, które pojawiły się ostatnio w przestrzeni publicznej. Jarosław Kaczyński stworzył klasyczną partię wodzowską, w której liczy się wyłącznie wola i decyzja podejmowana przez wodza, co zresztą ma wyraz także w przepisach wewnętrznych tej partii. Ta pozycja była w dużym stopniu użyteczna z punktu widzenia przygotowania się do objęcia władzy. W latach 2011–2015 Kaczyński po bardzo nieudanym okresie rządzenia w latach 2005-2007 uzyskał pozycję bardzo silnego lidera opozycji, który w sposób inteligentny i mniej emocjonalny punktował coraz bardziej nieudolne rządy Platformy i PSL-u, skojarzone z niefortunnym przygotowaniem sukcesji po Donaldzie Tusku. Teraz Kaczyński nie ma żadnego pomysłu na to, co mógłby zrobić i powiedzieć swoim wyborcom, nie ma pomysłu na strategię. Używa argumentów, które go kompromitują, także w oczach wielu środowisk i osób, które doskonale wiedzą, czym było gestapo, czym była okupacja i co to znaczy być więźniem politycznym. Panowie Wąsik i Kamiński nie byli więźniami politycznymi, tylko politykami, którzy źle sprawowali swoje funkcje i nadużyli ich w latach 2005–2007, ale mieli podobne aspiracje i później. Kaczyński powinien się zastanowić, czy nie zweryfikować swojego poglądu wobec obu panów i nie dokonać takiego przeformułowania własnej partii, które dawałoby szanse na odzyskanie poparcia społecznego, które, jak wiemy, nie jest wcale wysokie i prawdopodobnie będzie spadało.

Czytaj więcej

Artur Bartkiewicz: Polska jest jedynym krajem na świecie, w którym II wojna światowa nadal trwa

Pan zakłada, że decyzje polityczne są wyłącznie racjonalne, ale wygląda na to, że emocje, które rządzą panem prezesem są autentyczne, czyli są nie do przezwyciężenia, i że on naprawdę uważa Donalda Tuska za niemieckiego agenta i że naprawdę jest przekonany, że zagraża nam IV Rzesza. Racjonalny wybór strategii, która ma działać dla dobra partii, to jedno, ale to co się czuje, np. rozżalenie przegraną, to drugie. To jest problem do przeskoczenia dla całego PiS?

To już jest problem z dziedziny psychologii politycznej. Ja tylko twierdzę, że to co robi dzisiaj Kaczyński, jest nieudolne i niezaplanowane. Prezes PiS być może nie jest już w stanie pod kątem mentalnym, także i z uwagi na swój wiek, pogodzić się z utratą władzy i to w sposób znaczący zaciemnia mu możliwość działań racjonalnych. Badając liczne partie polityczne i struktury rządzące albo opozycyjne, mam absolutną pewność, że w sytuacji utraty władzy przewaga emocji nad racjonalną analizą jest dla każdej partii zgubna. Żadna z nich nie byłaby w stanie odzyskać władzy, gdyby kierowała się wyłącznie emocjami, a nie planistyką polityczną. Emocje muszą zostać schowane do kąta i PiS musi w sposób jasny, ostry, a czasem i brutalny wobec siebie, dokonać oceny przyczyn porażki.

Profesor Wawrzyniec Konarski jest rektorem Akademii Finansów i Biznesu Vistula

Media były na miejscu, Straż Marszałkowska w gotowości do obrony wejść do Sejmu. Nawet politycy Prawa i Sprawiedliwości oczekiwali, że jednak panowie Wąsik i Kamiński się pojawią na kolejnym posiedzeniu. Nie przyszli, ale w jednym z wywiadów powiedzieli, że „jeszcze wrócą na własnych warunkach”. Co to znaczy?

Mamy do czynienia z sytuacją, w której polskie państwo musi zadbać o to, żeby nie zostało ośmieszone. Obserwujemy bowiem działania o charakterze dezynwoltury w słowach i czynach ze strony dwóch polityków, którzy nie rozumieją istoty rzeczy dziejących się wokół nich, a także tego, co zrobili złego w przeszłości. Przypominam, że przecież działalność pana Wąsika i pana Kamińskiego miała – i dobrze byłoby, to ostatecznie wyjaśnić – tragiczny skutek w postaci śmierci Andrzeja Lepera. Jest takich grzechów sporo. Ta tragifarsa uderza w polskie państwo. Niestety, także dlatego, że mamy do czynienia z bardzo głębokimi podziałami wśród polskich prawników, którzy jak widać są niestety w dużym stopniu związani z tą tendencją, której bałem się już przed kilkunastu laty, w której teatr polityczny uprawiany przez polityków, w dużym stopniu na rzecz kształtowania ich wizerunków, jest następnie przyjmowany jako coś śmiertelnie poważnego i szalenie ważnego przez bardzo wiele innych grup zawodowych, wiekowych, rodzinnych.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Sondaż: PiS z największym spadkiem. Rośnie Konfederacja
Polityka
Szkody wizerunkowe, gratka dla wywiadu. Specjaliści o asystentce Donalda Tuska
Polityka
Unia wszczyna procedurę nadmiernego deficytu wobec Polski
Polityka
Polityczne Michałki. Sejm rusza na wakacje a PSL z kontrofensywą, zaś Giertych przynosi KO „kontent rozliczeniowy”
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Polityka
Władysław Kosiniak-Kamysz: Jeden projekt w sprawie aborcji mógłby przejść